I love MKT – Relacja z 21.09.2021 r.

3:00 – niektórzy o tej godzinie dopiero kładą się spać. Ja już musiałam wstać, aby zdążyć na wszystkie prezentacje XII edycji konferencji I love marketing. Tegoroczna edycja (thanks God!) przyjęła formę hybrydową, więc po dość męczącej podróży wygodnie rozsiadłam się w kinowym fotelu, aby posłuchać branżowych guru.

Jako pierwszy głos zabrał Radek Czahajda, przekazując nam zbiór prawd tajemnych o „słowach, które sprzedają”. Autor prelekcji przewertował setki badań naukowych dotyczących słów użytych w przekazach reklamowych. Działanie to podjął, aby odpowiedzieć na pytanie, jaki rodzaj komunikacji skuteczniej sprzedaje – ten oparty na emocjach, czy ten bazujący na faktach?

Klucz do rozwiązania tej zagadki z pewnością otworzyłby niejedne marketingowe wrota, bo brzmiał: „to zależy” 😉. Od czego? Oczywiście od grupy docelowej, którą w tym przypadku autor podzielił pod kątem behawioralnym. Według tego podziału część konsumentów ma silniejszą potrzebę poznawczą i do tej grupy trafią argumenty racjonalne. Druga składowa ma bardziej rozwinięte potrzeby afektywne i w tym przypadku efektywniej sprawdzą się komunikaty emocjonalne. No ok i co z tego? Przecież nie mam możliwości badania grupy docelowej pod kątem tych parametrów. – To podsumowanie pierwszej części prezentacji chodziło mi po głowie, póki Radek nie przedstawił całkiem sensownej recepty na to, jak dotrzeć do obu grup naraz.
Według prelegenta warto wykorzystać dwa typy argumentów w zależności od etapu lejka. W początkowej jego fazie atakujmy użytkowników emocjami, aby w ten sposób przyciągnąć ich uwagę. Po jej zdobyciu domykajmy sprzedaż „faktami”, odwołując się do argumentów racjonalnych.
Podczas swojego wystąpienia Radek nie bał się przyznać, że w pisaniu reklam przegrał z AI, a ulubionym słowem publiczności zostało „orgazmicznie”. 😉

Po tak żywiołowym wstępie na scenę wkroczyła Paulina Walkowiak, która starała się odpowiedzieć na często nurtujące nas pytanie: „Dlaczego Twoja analityka nie ma praw działać?” Prelegentka zaczęła od paraboli, w której analitycy, zostali porównani do kloszarda, szukającego monety nie na tej ulicy, na której ją zgubił. Trzeba przyznać, oryginalna metafora, niestety również celna.
Jako analitycy niejednokrotnie prześcigamy się w zbieraniu danych, gubiąc sens prowadzonych działań. Nie zdajemy sobie sprawy, że nasza ścieżka konwersji nie zawsze pokrywa się z tą, którą wybierają użytkownicy, bo „Nasi odbiorcy są jak koty, chodzą swoimi drogami”. Dlatego przed przystąpieniem do procesu zbierania danych, nie powinniśmy szukać 5 magicznych wskaźników, ale zadać sobie proste pytanie: „Co ja właściwie chcę wiedzieć?”, a następnie zastanowić się nad tym, jak to zmierzyć.

Paulina podkreślała, że cel analityczny nie jest tożsamy z celem biznesowym, a sama analityka służy wykrywaniu błędów, które ku chwale własnej nieomylności, często wypieramy. Dane są dla nas, a nie my dla danych, dlatego wybierajmy tylko te wskaźniki, które odpowiadają naszym potrzebom biznesowym.

„Dobry raport jest jak Raffaello” – tym smacznym porównaniem, wkroczył na scenę Mateusz Muryjas, który w trakcie swojej prelekcji na bardzo ciekawych przykładach starał się nauczyć nas, jak przedstawiać dane. Mateusz, przeprowadzając krótkie, acz celne badanie wśród publiczności przybliżył nam pojęcie „atrybutów przetwarzanych mimowolnie”. Czyli elementów, które sprawiają, że odbiorca naszego raportu zobaczy to, co chcemy, żeby zobaczył. Zwrócił uwagę na to, jak ważny dla czytelności danych, jest dobór skutecznych wykresów, oraz pozbawienie ich zbędnych informacji. Kluczową rolę w formułowaniu raportów odgrywa kontekst i odbiorca.

Zatem przed przystąpieniem do procesu ich tworzenia warto odpowiedzieć sobie na pytania: Do kogo mówimy? Co chcemy osiągnąć? Jakie dane mogą nam w tym pomóc? Z pozoru oczywiste, ale kto z nas nie używał niejasnych haseł, czy skrótów w raportach niech pierwszy rzuci kamieniem.
Muryjas konkludował swoje wystąpienie świetnymi przykładami opowieści na podstawie danych, podkreślając, że dzięki „ubraniu informacji” w historie będą one bardziej czytelne. Życzę wszystkim, aby udawało nam się to choć w połowie tak dobrze, jak prelegentowi.

Przez historie jakże gorącego ostatnimi czasy tematu – polityki prywatności, czy też jak kto woli – „zabawy w kotka i myszkę” Google vs reszta świata, przeprowadził nas Witold Wrodarczyk.
W swojej prezentacji omówił case Michała Szafrańskiego, który w geście manifestu, jakiś czas temu ogłosił, iż nie będzie dłużej śledził użytkowników swojej witryny.

Michał jest w dość komfortowej sytuacji, z uwagi na rozpoznawalność swojej marki i nie musi szczególnie obawiać się spadków sprzedaży. Nam prelegent zdecydowanie odradzał równie brawurowego zachowania. Rekomendował za to jak najszybsze wdrożenie Consent Mode oraz przygotowanie się do rozwiązań śledzenia serwer-side.

Kolejno głos trafił do Karola Dziedzica (prelegenta, który 10 września wystąpił na warsztatach semKRK#18), który w nieco innej formie, bo na nagraniu przedstawił nam rady dotyczące optymalizacji konkretnych typów kampanii.

W przypadku kampanii produktowych Karol radził podzielenie feedu zgodnie z marżowością produktów i ustawienie ROAS pod konkretny procent marży. Zalecał również podpięcie pliku produktowego do video, aby uzyskać tańsze CPC i tym samym – zwiększyć ROAS. W kampaniach leadowych proponował połączenie CRM z Google Ads (np. poprzez Zapier), aby dzięki informacji zwrotnej polepszyć jakość leadów. Dziedzic przypomniał również o zasadności stosowania rozszerzeń graficznych oraz mikrokonwersji, oczywiście z odpowiednimi wagami. Polecał także przetestowanie stosunkowo nowej funkcji „Pozyskiwanie nowych klientów”. Idąc za prowadzącym, zachęcam – weźże to przetestuj! 😊

Następnie na scenę wkroczył Albert Radomski z obietnicą przedstawienia „14 sposobów na zwiększenie sprzedaży w e-commerce przez Facebook”. Deklaracja okazała się jednak lekko naciągana, bo złote rady brzmiały: „Załóż Facebooka”, „Załóż Instagrama”, „Załóż Business Managera”, „Wdróż Pixela”, „Zweryfikuj domenę” itd… W mojej ocenie nawet dla osób początkujących są to zbyt trywialne wskazówki. Na koniec autor zostawił nas z kontrowersyjną tezą „Remarketing na Facebooku nie działa”. I chociaż Albert poparł to stwierdzenie testami, to raczej nie będę weryfikować ich zasadności.

Później Maciej Wróblewski przedstawiał nam tajniki prowadzenia kanału na YouTube. Mówił o rzeczach nieoczywistych m.in. ogromnym znaczeniu miniatury filmu, do której jako twórcy często przywiązujemy zbyt mało uwagi, podobnie zresztą jak do tytułu filmu. A to właśnie te elementy mają ogromny wpływ na algorytm YT oraz decyzje użytkowników. Maciej przedstawił nam również złotą receptę na interesujące filmy cytując autora powinny być: „takie same, ale inne”. Na szczęście prelegent nie zostawił nas z ulubionym stwierdzeniem młodszej części mojej rodziny i rozwinął swoje wyjaśnienie.

Według Macieja oznacza to, że filmy powinny bazować na gotowym formacie, ale wyróżniać się niekonwencjonalnym podejściem do tematu. Przedstawione niesztampowe przykłady udowodniły, że pomimo ilości contentu, na tej platformie, jest to możliwe.

Obecnie na rynku pracy, jest bardzo duża rotacja, dlatego Ewa Wysocka postanowiła przybliżyć nam kompetencje idealnego Performance Marketera. Według autorki prelekcji kandydat idealny, wcale nie musi być „człowiekiem orkiestrą”. Powinien natomiast potrafić współpracować z resztą zespołu nad strategią biznesową klienta. Niezbędnym skillem jest również umiejętność strategicznego poszerzania wiedzy, w obrębie zarówno swojej specjalizacji, jak i szerzej – psychologii i biznesu.
Autorka przedstawiła nam fundamenty bardzo inspirującej koncepcji T-Shaped Performance Marketera, z którymi serdecznie polecam się zapoznać!

Łukasz Chwiszczuk udowodnił, że ostatni będą pierwszymi, wygrywając XII edycję I love Marketing. Jego prezentacja była nasycona protipami i oczywiście… memami 😉
Autor odradzał nam stosowanie w pełni zautomatyzowanych kampanii inteligentnych z uwagi na brak transparentności i możliwości optymalizacji. Zachęcał do dodawania rozszerzeń połączeń i niepomijania rozszerzeń graficznych, ponieważ „użytkownicy lepiej odbierają obrazy”. Zachęcał do prowadzenia działań remarketingowych na YouTubie. Wśród innych wskazówek, było inwestowanie środków w to, co aktualnie jest w trendach, aby niejako „wypchnąć produkt”, na który w danej chwili jest większy popyt. Tutaj za przykład posłużyły kampanie testów covidowych oraz dresów w pandemii i promowanych obecnie… testów wenerycznych. 😊
Łukasz w zabawnej formule przekazał masę „mięsa”,  czym podobnie jak, na warsztatach #semKRK, zaskarbił sobie uczestników – serdecznie gratulujemy zasłużonej nagrody! 😊

Sprawdź relację z czwartku!

I love MKT!

Tytułem podsumowania – pierwszy dzień konferencji “I Ads & Analytics” obfitował w merytoryczne prezentacje, intrygujące case’y, i protipy, które aż się proszą o przetestowanie. Ogromną wartość merytoryczną niosły ze sobą również panele dyskusyjne po prezentacji. To właśnie z nich wyniosłam najwięcej „branżowych smaczków”. Dodatkowo sprzyjająca networkingowi atmosfera sprawiła, że mogę śmiało powiedzieć: do zobaczenia za rok!