Mówi się, że Internet Explorer mógłby służyć jako sito do makaronu, Firefox też wydaje się podejrzany, bo w końcu podobno rude jest fałszywe. Może dlatego wizjonerskie spojrzenie twórcy Facebooka padło na przeglądarkę Opera.
Portal pocket-lint podał nieoficjalną informację, z której wynika, że Mark Zuckerberg jest zainteresowany przejęciem popularnej przeglądarki. Opera w tej chwili oferuje szereg dodatków i rozszerzeń, usprawniających funkcjonowanie zwykłego użytkownika w wirtualnej przestrzeni.
Pobieranie filmów z serwisu youtube czy to, co użytkownicy portali społecznościowych mogą docenić najbardziej, czyli prosta obsługa konta na Facebooku. Twórcy Opery pracują teraz nad nową 64-bitową wersją. Planowanym zmianom i istniejącym już udogodnieniom pilnie przypatruje się Chrome, którego twórcy mogliby zadrżeć na myśl o kolejnej fuzji Facebooka.
Ewentualny zakup Opery oznacza dla Facebooka przejęcie sprawdzonego rozwiązania, które posiada już grupę wiernych użytkowników. Może to być również próba dotarcia z reklamami do szerszego grona odbiorców, co reklamodawcy z pewnością skomentują pełnym uznania skinieniem głowy. Zuckerberg nie jest aż tak tajemniczy jak uśmiech Mona Lisy, dlatego nie od dziś wiadomo, że zależy mu na dotarciu do użytkowników sektora telefonii komórkowej. Przeglądarka połączona z Facebookiem mogłaby to bardzo ułatwić. Należy tylko wziąć pod uwagę, że użytkownicy Internetu są wyjątkowo kapryśni i nowa wersja „Facopery” może okazać się strzałem w dziesiątkę albo równie dobrze… w stopę.