Czy Google przestało karać za linki? [przykłady domen]

Krzysztof Marzec
Krzysztof Marzec
Archiwum 04.2018
 
Czy Google przestało karać za linki? [przykłady domen]

Czy Google przestało
karać za linki?

W DevaGroup szczycimy się tym, że od wielu lat żaden z naszych klientów nie dostał kary ręcznej od Google za nasze działania. Zacząłem się jednak zastanawiać czy to nie jest tak, że po prostu Google przestał karać? Dla lubiących tl;dr odpowiedź brzmi NIE, kara nadal ale w zupełnie innej formie.

UPDATE:
Od napisania tego artykułu minęły trzy lata przez które nie mieliśmy do czynienia z ani jednym raportem kary w Google Search Console u swoich klientów jak i u zewnętrznych klientów proszących o pomoc. Wykres zapytań o takie problemy w Planerze Słów kluczowych Google Ads pozostaje płaski co potwierdza naszą tezę, że ta funkcja mogła zostać przez Google wyłączona, a karanie odbywa się wyłącznie na bazie automatycznej korekty pozycji bez powiadamiania.

To co mówią portale a realne zmiany
Efekty kampanii PR Google, nakręcane też przez wielu specjalistów, często widać u osób zainteresowanych usługami SEO. Pytają o aktualizacje algorytmu, na co my odpowiadamy, że są niemal cały czas, a Google stale coś testuje. Do dziś wiele osób wspomina słynną akcje wycięcia zasięgów porównywarkom cenowym. Wydaje mi się jednak, że więcej w tym medialnego szumu niż realnego wpływu na wyniki wyszukiwania. Po prostu: jeśli wyniki są oceniane dobrze przez użytkowników, to nie ważne jak zostały ułożone. A jeśli są źle oceniane, to skorygują się same, tak działa algorytm, przynajmniej w teorii bo znamy kilka anty-przykładów paskudnych 😉 stron, przeładowanych reklamami i nieużytecznych, a będących wysoko w SERPach. Po co zatem marnować zasoby na odpisywanie tysiącom webmasterów, którzy zbiorowo, jak się okazuje, padli ofiarą złej konkurencji która poświęcała tysiące złotych na podlinkowanie ich z zaplecz, SWL i katalogów. Dla wyjaśnienia – to ironia, większość osób skarżących się na filtr pisząc na forach mówi, że to nie ich linki, przynajmniej takie odnoszę wrażenie.

Czy możemy spodziewać się, ze mamy właśnie okres ciszy przed burzą? Sam nie wiem, wykres zapytań na słowo „filtr google” pokazuje duży spadek zainteresowania tą frazą.

 

Czy Google powinno surowo karać?
W teorii tak, mówi o tym teoria rozbitych okien. Ale odpowiedź na to pytanie nie jest prosta – wlepiajmy mandat 1000zł każdej firmie jaką znajdziemy na nielegalnie naklejanych plakatach. Efekt to porządek w mieście? Nie bardzo, raczej konkurencja będzie płaciła za nalepianie plakatów, żeby tylko wkopać niewinne firmy. Dlatego Google musi bardzo uważać kogo i za co kara. Im mniej jest to jasne, im mniej to widać – tym łatwiej takie działania egzekwować. Dlatego bardzo byłem zdziwiony w momencie w którym Google zaczęło pokazywać przykłady linków za jakie karani byli klienci, którzy przychodzili do nas z problemem.

Skąd wiesz za co Google kara?
Żeby uzasadnić tu własne doświadczenie – zdjęliśmy co najmniej kilkadziesiąt kar ręcznych nałożonych przez Google, ale były to osoby, które przyszły do nas już z takim problemem. Czasem wystarczył jeden mail, czasem miesiące pracy, ale skuteczność w usunięciu komunikatu była 100%. Odzyskiwanie pozycji nie wyglądało już tak prosto, bo skoro 90% linków było link-spamem, który musiał zostać posprzątany to skąd miały się wziąć pozycje. Dlatego celem współpracy nie powinno być zdjęcie kary a docelowo wyprowadzenie strony na prostą.

Najbardziej ekstremalny przypadek to kara jaka pojawiła się na koncie dosłownie parę dni po podpisaniu umowy z nowym klientem. Klient zły bo nowa firma a tu wpadka, my zaskoczeni bo dopiero zdążyliśmy zaplanować audyt, a o linkach jeszcze nikt nie myślał. Po wniosku dostaliśmy przykłady linków – katalogi QlWeb, wpisy z datą z przed kilku lat(!). Disavow + mail i tydzień później kara zniknęła.

Kiedy widzieliście ostatnie kary od Google?
Całość zainspirowała mnie do utworzenia wątku na grupie SEO na Facebooku, gdzie kilka osób wniosło sporo ciekawych komentarzy do dyskusji. Ostatni zarejestrowany mail z karą ręczną wśród komentujących ( i kontaktujących się w wiadomościach prywatnych) to kwiecień i maj 2017, kary dotyczyły profilu linków, związane były ze zbyt dużą ilością linków z nazwą (anchor)  oraz najnowszy przypadek – październik – za czysty spam.

Przykłady linków, za które Google kara
Jako bonus zostawiam plik, który zawiera listę przykładowych domen jakie pojawiły się w mailach od Google z przykładami linków. Aby uniemożliwić identyfikacje stron pozycjonowanych nie pokazujemy konkretnych podstron, a domeny główne oraz dane mają co najmniej 3 lata. Łatwo sklasyfikować te przykłady jako: katalogi SEO, profile na forum, katalogi qlweb, pressel page oraz pojedyncze przykłady zaplecz. Obecnie domeny mogą nie działać, zawierać inną treść. Warto też zwrócić uwagę, że np.: dane forum może samo w sobie być wartościowe, to konkretny wpis spowodował karę ręczną. Czyli jeszcze raz: to nie jest lista złych domen, jedynie miejsc gdzie można było stworzyć lata temu link, który wtedy Google uznawał za samo zło.

[sociallocker id=12765]Link do pliku XLS [/sociallocker]

Na koniec pozostaje mi życzyć wyłącznie udanej współpracy z Google w 2018 roku, a filtry niech odejdą w zapomnienie 😉

 

 

 

 

Krzysztof Marzec
CEO, Co-Founder. Specjalista SEM, Certyfikowany Trener Google Ads oraz Certyfikowany Specjalista Ads i Analytics. Przygodę z SEO zaczął w 2005 roku. Kieruje DevaGroup, stworzył i był wieloletnim szefem działu SEO Interia.pl. Prowadzi szkolenia i wykłady m.in. w Akademii Google Partners czy na Uniwersytecie Jagiellońskim. W wolnych chwilach.. moment, mam 3-kę małych dzieci, nie mam wolnych chwil. Czemu piszę tę notkę w 3ciej osobie? Ktoś to w ogóle czyta?...

Podobał Ci się artykuł? Wystaw 5!
słabyprzeciętnydobrybardzo dobrywspaniały (13 głosów, średnia: 4,92 / 5)
Loading...
Przewiń do góry