Czy szykuje się nam prawna rewolucja w e-handlu? O nowej dyrektywie Omnibus (a dokładniej o konsekwencjach jej wejścia w życie dla właścicieli biznesów online) rozmawiamy z Piotrem Kantorowskim, założycielem Kancelarii Prawnej Kantorowski, Głąb i Wspólnicy, która wspiera przedsiębiorców w ich codziennych wyzwaniach w tym przede wszystkim na rynkach e-commerce, digital marketingu i IT.
Ewelina Ibek: Dynamiczny i można śmiało stwierdzić nie do zatrzymania rozwój e-commerce, sprawia, że właściciele biznesów online co krok mierzą się z zawiłymi kwestiami prawnymi, na które muszą wyjątkowo uważać. Obecnie na horyzoncie pojawiła się dyrektywa Omnibus. Czy możesz wyjaśnić, jakie są jej najważniejsze założenia? Co powinno zainteresować nas przede wszystkim właśnie pod kątem działalności w sferze e-handlu?
Piotr Kantorowski: Jeśli miałbym powiedzieć o Omnibusie w największym skrócie to powiedziałbym, że to dyrektywa, która ma zwiększyć transparentność w handlu głównie właśnie tym online. Gdy tylko przepisy, które z niej wynikają zaczną obowiązywać zaczniemy być informowani o tym dlaczego na platformach handlowych wyniki pokazują nam się w takiej, a nie innej kolejności, czy opinie zamieszczone w sklepie są weryfikowane co do ich autentyczności, a jeśli tak to w jaki sposób. W przypadku marketplace dodatkowo zostanie wprowadzony obowiązek informowania nas czy kupujemy od przedsiębiorcy, czy od konsumenta co ma znaczenie ponieważ wpływa na zakres naszych późniejszych praw. Finalnie, co będzie obowiązywać tak online, jak i offline – informacje o promocjach będą musiały być tak podawane, że skończą się fikcyjne przeceny.
EI: O tej ustawie jest ostatnio coraz głośniej. Na jakim etapie jest obecnie wdrożenie Omnibusa?
PK: Chcąc na to pytanie odpowiedzieć dyplomatycznie, a zarazem z przymrużeniem oka powiedziałbym, że na zaawansowanym. Z całą pewnością można powiedzieć, że krajowe przepisy są w przygotowaniu i wydaje się, że uwzględniając czas prac sejmowych i podpis Prezydenta, jak również mający niekiedy miejsce brak vacatio legis nie można na dzień kiedy rozmawiamy, czyli 26 maja 2022 r. z całą stanowczością wykluczyć, że przepisy nie zaczną obowiązywać w terminie, czyli od dnia 28 maja 2022 r.
Mówiąc mniej dyplomatycznie sprawa wygląda tak, że przepisów nie ma jeszcze w Sejmie, a ich poziom zaawansowania w ramach procedury legislacyjnej na etapie przedsejmowym też bynajmniej nie jest końcowy, choć tu faktycznie można powiedzieć, że ku końcowi zmierza.
Żeby sprawa była jeszcze ciekawsza – jak wiadomo wszyscy przedsiębiorcy lubią jeśli prawo jest nie tylko zawiłe, ale są jeszcze dodatkowe kwestie, które utrudniają dostosowanie się do niego. W przypadku wdrożenia Omnibusa „kwestią” taką jest fakt, że ustawa, która ma wprowadzać rozwiązania nim narzucone jest powiązana z drugą – idącą równolegle – nowelizacją związaną z wdrożeniem dwóch innych dyrektyw: cyfrowej i towarowej. Te co prawda powinny być wdrożone do 1 stycznia 2022 r., ale w Polsce tak się nie stało. Co istotne, w obu przypadkach implementacje zmieniają ustawę o prawach konsumenta, a więc obecnie – równolegle – pracuje się nad dwiema nowelizacjami tej samej ustawy, co wydawać by się mogło z punktu widzenia legislacyjnego nie jest optymalnym rozwiązaniem.
EI: Czy Twoim zdaniem ta ustawa będzie mieć realny wpływ na e-commerce w Polsce? Czy oczekujemy małych zmian, czy może rewolucji?
PK: Uważam, że ma duże znaczenie choć powiedziałbym, że mniejsze niż pozornie się wydaje po ilości wprowadzonych nią zmian ponieważ część działań, które ona sankcjonuje już teraz jest zakazana chociaż nie aż tak wprost jak będzie miało to miejsce.
Po pierwsze dyrektywa wprowadzi dużo zmian w ramach marketplace’ów. Tu pojawi się obowiązek podawania czy dany sprzedawca jest przedsiębiorcą, czy konsumentem, a w ramach tych ostatnich jeszcze dodatkowa zaczną się pojawiać wzmianka, że w przypadku zakupu nie przysługują nam określone uprawnienia, które mamy w przypadku sprzedaży przez przedsiębiorcę. Ponadto, marketplace będzie też zobowiązana wskazać wprost, czy określone obowiązku po sprzedażowe (np. zwrot ceny zakupu po odstąpieniu od umowy) bierze na siebie osobiście, czy też spoczywają one na danym sprzedawcy. Oczywiście jeśli wszystkie obowiązki są po stronie sprzedawcy to nie trzeba będzie tego podawać. Idąc dalej, choć wymóg ten dotyczyć będzie także pozostałych sklepów e-commerce, powinniśmy być informowani o głównych założeniach algorytmu, który podaje nam odpowiedzi na nasze zapytania w wyszukiwarce sklepu lub marketplace’u. Innymi słowy, powinniśmy wiedzieć dlaczego po wpisaniu słowa „kawa” w wyszukiwarce marki będą ułożone w ten, a nie inny sposób.
EI: Mówimy tutaj o wszystkich marketplace’ach, również zagranicznych, czy dyrektywa obejmie tylko polskie?
PK: Chodzi o te, które działają na rynku Unii Europejskiej, a nie tylko o tych, które działają w Polsce. Jeśli chodzi o dyrektywy unijne to powinny być one w określonym czasie wdrożone w każdym z Państw UE, choć …. Nawet w Polsce Omnibus w terminie został wdrożony przez część marketpalców, a nie przez nas Rząd, który nie uchwalił przepisów do dnia dzisiejszego.
EI: Wspomniałeś o sporych zmianach w marketplace’ach. Jakieś jeszcze zmiany szykuje nam dyrektywa Omnibus?
PK: To raczej dopiero początek nowości, niż ich koniec. Kolejną kwestią, która będzie miała znaczenie dla e-commerce to obowiązek wskazania, czy opinie które są zamieszczane w ramach danej internetowej platformy handlowe były weryfikowane. Innymi słowy, powinniśmy podać, czy sprawdziliśmy to czy nasze opinie podchodzą od klientów, ewentualnie użytkowników produktów lub usług, a jeśli dokonaliśmy takiego sprawdzenia to w jaki sposób. Tu warto od razu dodać, że dyrektywa sankcjonuje fałszywe, opłacone opinie i wprowadza za nie znaczące kary. Co jednak ważne, już obecnie takie działania są zakazane chociaż wszyscy świadomi użytkownicy Internetu wiedzą, że jest to raczej działanie powszechne, w którym wiele osób nie widzi nawet nic złego. Osobiście uważam, że nowe przepisy będą tu miały przede wszystkim to znaczenie, że takie działania staną się zdecydowanie bardziej „na świeczniku” co być może doprowadzi do zaniechania takich działań.
Kolejna sprawa to to, że w przypadku e-commerce, które stosują automatyczne systemu dopasowania cen powinny one o tym fakcie poinformować nabywcę na etapie zakupu. Innymi słowy, jeśli w ramach sklepu dostosowuje się ceny w oparciu o dane dotyczące klienta, w tym np. dane dotyczące sprzętu z jakiego wchodzi na naszą witrynę to powinniśmy o tym tego klienta poinformować. Tu też warto dodać, że nie jest to wcale nowy wymóg ponieważ już na kanwie RODO był obowiązek uzyskania zgody na tego typu działania. Wymóg ten nie dotyczy jednak dopasowywania cen w ramach sklepu do zmian cen na rynku – wolę to dopowiedzieć, bo wiem, że często bywają potem wątpliwości w tym zakresie.
EI: Czyli jednak szykuje się nam spora rewolucja…
PK: A to jeszcze nie wszystko. Bardzo istotną zmianą będzie ta zgodnie z która jeśli informujemy o promocji, przecenie itp. to powinniśmy podać nie tylko ostatnią cenę przed przeceną, ale też najniższą z ostatnich 30 dni. Ma to na celu wyeliminowanie wszystkich „sztucznych” promocji, które są bardzo popularne szczególnie w okresie Black Friday czy Cyber Monday. Cóż, jeśli teraz będziemy chcieli zrobić tak, że najpierw podniesiemy ceny, a później je obniżymy żeby zrobić „robiącą wrażenie” promocje to będziemy musieli o tym pomyśleć nieco wcześniej. W tym zakresie będą co prawda pewne wyjątki dotyczące nowości i rzeczy szybko psujących się, ale zasada jest taka jak powiedziałem. Warto w tym kontekście dodać, że tworzenie takich fikcyjnych promocji już teraz jest na świeczniku Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów choć nie ma aż tak „sztywnych” wymogów jak te, które będą wdrożone w przyszłości, gdy Polska implementuje Omnibusa.
EI: To teraz rozważmy te przepisy z punktu widzenia osoby, która właśnie prowadzi biznes online. Przepisów jeszcze nie ma, nie wiadomo kiedy będą, zdarza się, że przepisy są u nas uchwalane i wdrażane z dnia na dzień… Ile Twoim zdaniem zajmie dostosowanie się e-commerce do nowych regulacji ?
PK: Myślę, że to bardzo zależy. Akurat tak się składa, że dyrektywa Omnibus wprowadza znacznie więcej zmian dla platform do handlu internetowego takich jak Allegro, Amazon i tym podobne, jednak w pewnych wypadkach sklepy mogą też mieć „w co ręce włożyć”.
Przede wszystkim, zakładam, że chodzić tu będzie o obowiązek podania głównych przyczyn takiego, a nie innego plasowania się wyników wyszukiwania na hasło wpisane w wyszukiwarce na internetowej platformie handlowej przez danego konsumenta jeśli ten zamierza zawrzeć umowę. Kolejne kwestie, które będą wymagać zmian w ramach e-commerce będzie to w jaki sposób prezentowane będą opinie o produktach, usługach, czy sprzedawcach. Tu też będzie prawdopodobnie nieco pracy a finalnie kilka istotnych decyzji do podjęcia. Jeśli chodzi o promocje to zakładam, że w najbliższym czasie jest szansa na wykształcenie się nowej specjalizacji – stratega cen, bo o tym jakie ceny powinny być wdrożone w danym momencie trzeba będzie myśleć w zdecydowanie szerszym kontekście. Finalnie, jeśli przedsiębiorca korzysta z systemu do automatyzacji dopasowania ceny to też będzie miał dodatkowe wyzwania.
EI: Co w przypadku, gdy e-commerce nie dostosuje się zmian, które wprowadza ustawa Omnibus?
PK: Nie będzie raczej zaskoczeniem, że dla takich, którzy się nie dostosują będą kary pieniężne. Tu, podobnie jak w RODO, są one oczywiście przewidziane z dużym rozmachem – do 10% lub do 2.000.000,00 zł. Kary będą mogły być nałożone nie tylko na przedsiębiorców, ale też na menadżerów, a finalnie mniejsze kary są też przewidziane dla Inspekcji Handlowej, która będzie miała całkiem sporo nowych zadań po implementacji dyrektywy.
EI: Wspomniałeś datę 28 maja 2022 roku jako datę graniczną dla obowiązywania ustawy. Jesteśmy po tej dacie, nie mamy polskich przepisów do dyrektywy. Jak zatem podejść do tej kwestii? Czy właściciele biznesów online i tak muszą się już stosować do nowych przepisów?
PK: Tym właśnie różnią się dyrektywy od rozporządzeń, których przykładem jest RODO, że nie obowiązują bezpośrednio i wymagają przepisów krajowych. Tym samym – brak przepisów, oznacza brak obowiązku wdrożenia rozwiązań, które z Omnibusa wynikają ….
Niemniej, zakładam, że część zmian może być wprowadzone przez niektóre z marketplace’ów nawet bez implementacji dyrektywy szczególnie jeśli działają one bardziej globalnie w tym w państwach, gdzie dyrektywy zostały wdrożone w terminie. W przeciwieństwie do dyrektyw cyfrowej i towarowej tu wdrożenie zmian bez przepisów nie powinno naruszać interesów konsumentów (a wręcz przeciwnie) więc co do zasady takie działanie byłoby dopuszczalne.
EI: Zmieńmy teraz perspektywę. Jaki wpływ ma dyrektywa Omnibus na klientów e-sklepów? Czego mogą oczekiwać konsumenci i czy sami mogą występować z jakimiś roszczeniami w stosunku do sklepów internetowych?
PK: Beneficjenci nowych rozwiązań, czyli realnie – choć nie tylko – konsumenci nie będą mogli występować do sklepów internetowych z roszczeniami w związku z brakiem wdrożenia w zakresie danego e-commerce rozwiązań wynikających z przepisów, których nie ma. Mniej oczywistym jest natomiast to, że kwestia fikcyjnych promocji, fałszywych opinii i automatycznego ustalania cen w zależności od cech danego klienta (ewentualnie cech jego telefonu lub komputera) już teraz w pewnym zakresie „podpada pod paragraf”. Działania takie, nie wchodząc w szczegóły, mogą być uznane tak za czyny nieuczciwej konkurencji, jak i nieuczciwe praktyki rynkowe. Tym samym, tego że dyrektywa Omnibus nie została implementowana (w terminie) nie należy rozumieć tak, że wszystkie działania, które ona wprost sankcjonuje będą zabronione dopiero od momentu kiedy Polska wdroży odpowiednie przepisy. W pewnym zakresie te regulacje już obowiązują i choć na pewno nie mają one identycznego zakresu i sankcji jak ma to mieć miejsce po wejściu w życie przepisów wdrażających Omnibus to z pewnością działań tych już teraz bym nie rekomendował.
Na marginesie warto pokreślić, o czym już zresztą wspomniałem chwilę wcześniej, że jeśli dany marketplace zdecyduje się wdrożyć rozwiązania wynikające z Omnibusa już z dniem 28 maja 2022 r., a poniekąd widać już, że pewne prace w tym zakresie są prowadzone, to dla części przedsiębiorców zmiany takie wejdą w życie jeszcze przed uchwaleniem stosownych przepisów. Innymi słowy, jak to często w Internecie bywa, największe zmiany mają miejsce nie wtedy kiedy zmienia się prawo, a wtedy kiedy zmienia się regulamin dużych platform internetowych…
EI: Załóżmy, że jako konsument poniosłam szkodę w związku z brakiem wdrożonych przepisów, które wprowadza dyrektywa Omnibus (przykładowo sklep nie poinformował o najniższej cenie sprzed promocji z okazji Black Friday). Czy mogę dochodzić jakichkolwiek roszczeń?
PK: W największym skrócie sprawa wygląda tak, że osoby, które – nazwijmy to – ucierpiały na skutek braku implementacji dyrektywy będą mogły dochodzić swoich roszczeń jednak nie od sprzedawcy, który teoretycznie powinien mieć już wdrożone odpowiednie rozwiązania, a od państwa, które nie wdrożyło dyrektywy w terminie. Warto jednak podkreślić, że co do zasady w przypadku Omnibus te roszczenia będą nie większe niż cena zakupu towarów lub usług, więc może okazać się mało opłacalnym występowanie z tym roszczeniami nawet na poziomie sądów krajowych, a warto podkreślić, że roszczenia powinny być w tym zakresie rozpatrywane przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ….
EI: Piotrze, dziękuję za rozmowę! Podejrzewam, że po tej lekturze nasi czytelnicy mają jeszcze sporo pytań! Odeślesz nas do ciekawych materiałów po więcej informacji? 😊
PK: Po pierwsze chętnie odeślę do swojego podcastu, gdzie także o tej dyrektywie mówię:
Poza tym warto śledzić etap prac legislacyjnych nad projektem, którą można znaleźć tutaj. A jeśli ktoś chce znacznie więcej informacji na temat tego jak bezpiecznie i leganie „robić internety” to polecam naszą nową książkę Poradnik prawny dla influencerów i digital marketerów.