semCAST#14: Consent Mode v2. Czy w 2024 r. stracimy możliwość remarketingu?

semCAST#14: Consent Mode v2. Czy w 2024 r. stracimy możliwość remarketingu?

semCAST#14
Consent Mode v2. Czy w 2024 r. stracimy możliwość remarketingu?

Jeżeli korzystasz z Google Ads, pamiętaj o wdrożeniu w lutym 2024 Consent Mode w wersji drugiej na swojej stronie internetowej! Consent Mode umożliwia właścicielom witryn gromadzenie zgód na personalizację reklam, co jest istotne szczególnie w kontekście nowych regulacji dotyczących ochrony danych.

Gościem Krzysztofa Marca jest Witold Wrodarczyk, Założyciel i CEO Adequate Interactive Boutique – ekspert w zakresie pomiaru skuteczności kampanii marketingowych i modelowania atrybucji.

Czego dowiesz się z najnowszego odcinka?

  • Czym jest zgoda opt-in i jak powinna wyglądać?
  • Czym jest Consent Mode i czy jest obowiązkowy?
  • Jak legalnie zbierać informacje o użytkownikach?
  • Czy możesz ‘wymusić’ zgodę na ciasteczka?

Krzysztof Marzec: Cześć, witajcie. Naszym dzisiejszym gościem jest Witold Wrodarczyk z Adequate. Witolda poznałem od strony świetnego szkoleniowca. Przekazuje wiedzę z tego, czym się zajmuje na co dzień, analityka, kampanie Google Ads i nie tylko. I Witold występuje na wielu konferencjach, a ostatnio bardzo skupia się na tematyce, która jest dla nas niesamowicie ważna, ponieważ obowiązuje nas wszystkich, wszystkich prowadzących biznesy, czyli to jak zarządzać prywatnością użytkownika na naszych stronach, jak robić to dobrze, ale również jak uniknąć problemów, które mogą na nas spaść w przyszłości. Cześć Witold.

Witold Wrodarczyk: Cześć Krzysztof, dzień dobry. Dziękuję za takie miłe wprowadzenie. Tak, rzeczywiście poza tym, czym się zajmuję na co dzień, czyli optymalizacją kampanii i budowaniem marek, rzeczywiście temat prywatności, zarządzania zgodami użytkowników to jest jeden z takich elementów, którym poświęciliśmy szczególną uwagę, dlatego że jest to ważne, coraz ważniejsze tak naprawdę dla stron internetowych dla właścicieli biznesu i w najbliższym czasie czekają nas bardzo poważne zmiany w tym zakresie i czasu zostało niewiele, więc myślę, że warto o tym porozmawiać.

KM: No właśnie, w naszej branży jak zwykle nie może być zbyt nudno. Ale zacznijmy od czegoś takiego podstawowego. Mam jakiś biznes, mam stronę. Powiedzmy, że uruchomiłem pierwszą kampanię Google Ads. Buduję sobie jakieś treści pod SEO. Po co w ogóle mam na tym etapie się przejmować jakimiś ciasteczkami? Wiem, że Unia Europejska narzuciła coś kiedyś. Developer uruchomił mi ten komunikat, że na stronie działają ciasteczka. Czy mogę spać spokojnie? Czy czym się powinienem przejmować?

WW: Jasne. No myślę, że należałoby się przejmować. Myślę, że dobrze by było w ogóle na początku zacząć od tego, dlaczego masz te ciasteczka i co się z nimi dzieje. Wspomniałeś o SEO. Jeśli mówimy o takim budowaniu strony przyjaznej dla przeglądarki, to tam przypuszczalnie jeszcze ciasteczek nie będziesz potrzebował, dlatego że to nie są rzeczy, które wiążą się z jakimś wytwarzaniem danych przez twoją stronę, ale możesz już chcieć prowadzić analitykę, czyli np. będziesz chciał się dowiedzieć, co się dzieje na twojej stronie, co robią użytkownicy, którzy na nią trafili, czy oni tylko wchodzą z tych wyników w Google, czy później konwertują. Do tego będziesz musiał zainstalować program analityczny, np. Google Analytics. To jedna rzecz. Druga rzecz, którą możesz też chcieć, możesz chcieć nie czekać aż strona Ci się wypozycjonuje, tylko będziesz chciał kupić od Google ruch już natychmiast, czyli korzystać na przykład z reklamy Google Ads. I w tych reklamach Google Ads również będziesz musiał zainstalować system, który zacznie przetwarzać dane. Więc w tym momencie zaczyna się pojawiać kwestia plików cookie i tego, w jaki sposób my nimi zarządzamy.

KM: Dobra, to dla wprowadzenia, dla wszystkich, którzy jeszcze o tym nie wiedzą, te pliki cookies będą zapisywane na naszym komputerze. Są to proste pliki szyfrowane, które potem strona może odczytać. No i mamy teraz tą kampanię Google Ads, mamy GA4 powiedzmy podpięte w celach analitycznych i okej. Czy teraz muszę coś kolejnego zrobić, żeby ta strona mogła działać bezpiecznie? Mówię tutaj pod kątem prawnym, bo biznesowo chcę po prostu mierzyć ten efekt, czyli konwersję. Tylko, czy ten system będzie zawsze działał, czy Google może coś ode mnie wymagać. I wiem, że dużo się teraz zmienia, powiedziałaś o tym we wstępie. Czyli powiedzmy o tym, co nas czeka zaraz, w sensie jak to powinno wyglądać za kilka miesięcy na mojej stronie.

WW: To jest dokładnie tak, jak powiedziałeś. Plik cookie to jest taka mała zaszyfrowana informacja. Tak naprawdę jest w niej zapisany numerek, identyfikator, który przypisuje nasze urządzenie, naszą przeglądarkę do danych, które zbiera system analityczny. I teraz co się dzieje? W momencie, kiedy my wchodzimy na stronę i na stronach znajdują się skrypty śledzące, to one zaglądają do tego ciasteczka. Odczytują nasz identyfikator, takie nasze zaszyfrowane, można powiedzieć, naszą tożsamość i przypisują do niej wszystko, co my robimy w sieci. Oczywiście wszystko to, gdzie znajdują się te kody śledzące. Czyli oznacza, że zbierane są o nas informacje i że jesteśmy śledzeni. I tego rodzaju śledzenie użytkownika nie może się odbywać co do zasady bez zgody. Tutaj przepisy ewoluowały, już 20 lat temu Unia Europejska stworzyła dyrektywę ePrivacy, gdzie nam zagwarantowała właśnie prawo do ochrony naszych danych cyfrowych. Później była taka nowelizacja w 2009 roku i tutaj rzeczywiście zaczęły się pojawiać takie paski cookies na stronach. Było wokół tego dużo szumu, okazało się, że to była trochę burza w szklance wody, bo to była prosta wtyczka, wklejało się dwie linijki kodu i temat był załatwiony, a był załatwiony między innymi dlatego, że zadaniem tych wtyczek było nierobienie niczego. Dlatego, że nam wyskakiwał taki banerek, mówił, że są jakieś pliki cookies, mogliśmy to zamknąć, dać OK, krzyżyk, nieważne, i tak dane były przetwarzane. Ale w 2019 roku zapadł wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który później został uogólniony w wytycznych Europejskiej Rady Ochrony Danych, który powiedział, że tak nie można robić, że my nie możemy mówić użytkownikowi, że wiesz, śledzimy Ciebie wykorzystując pliki cookies, a jak Ci się to nie podoba, to sobie pogrzeb w ustawieniach przeglądarki, pokasuj pliki, no i generalnie nara. Nie, to tak nie może być. Musi być zgoda opt-in. Czym jest zgoda opt-in? To znaczy, że najpierw zgoda, a dopiero potem śledzenie. No i od tego czasu zaczęły pojawiać się na stronie takie trochę inne banery cookies, które rzeczywiście dają nam możliwość dania zgody, odmowy, czy tam wybrania sobie jakichś parametrów. Jest to wymóg prawny, który w zasadzie już chyba nigdzie nie jest kwestionowany, tam w Polsce przez jakiś czas była mała kontrowersja, ale już z tego co widzę, również nasz Urząd Ochrony Danych Osobowych też zajmuje takie stanowisko, dokładnie takie jak Unia Europejska i wszyscy inni regulatorzy podobnie w krajach, musicie to mieć. Natomiast faktem też było to, że to była teoria, a w praktyce bardzo wiele stron tego nie stosowało. Ja bardzo często podaję przykład wielu stron rządowych, które wciąż umieszczają pliki cookies śledzące typu Google Analytics, typu Hotjar, czyli taki program do podglądania ruchów myszki na stronie. To się cały czas dzieje. I w 2023 roku weszła w życie nowa regulacja Digital Markets Act. I to jest regulacja Unii Europejskiej, która większości z nas bezpośrednio nie dotyczy. Ona dotyczy tylko kilku wybranych podmiotów, bardzo dużych firm, marek dostarczających technologie cyfrowe, na które zostały nałożone dodatkowe obowiązki. I jednym z tych obowiązków jest dbanie o to, żeby dane przetwarzane przez nich do celów reklamowych posiadały odpowiednie zgody. No i gatekeeperzy, bo tak zostały nazwane te podmioty, to jest między innymi Google, Facebook, Microsoft, Apple, Amazon, TikTok. To jest do sprawdzenia, tak dokładnie. Jest tu kilka firm. No i teraz tak, Google znalazł się w takim razie w takiej sytuacji, że oni już nie mogą tak sobie mówić, że kiedyś nam wysyłali maila, że zauważyliśmy, że tam nie zbierasz zgód naprawdę. Teraz Google musi tego zacząć realnie pilnować i trzeba też podkreślić, że ta odpowiedzialność gatekeeperów jest naprawdę poważna, ponieważ kary mogą sięgać 20% globalnego obrotu firmy. Czyli wyobraź sobie, że firma Google przez to, że nie zadbała, że w Polsce ktoś nie zbiera ciasteczek, nagle ma zapłacić 20% swojego rocznego przychodu na całym świecie.

KM: Byłoby o tym na pewno głośno.

WW: Tak, to już nie są żarty. I teraz co się stało? Poza tymi wszystkimi regulacjami prawnymi, które ja nie będąc prawnikiem, nie będąc praktykiem prawa, nawet nie będę się posuwał do tego, żeby oceniać faktyczne ryzyko prawne, które z tego wynika. Czy jest ono jest znikome i co nam faktycznie grozi. Wiemy, że były kary, wiemy też, że wielu kar nie dostało. Natomiast fakt jest taki, że Google teraz musi sam za tego zacząć pilnować. I teraz to, co się stało. W listopadzie zeszłego roku, pod koniec listopada, tak to po zasadzie było co dwa miesiące temu, Google powiedział słuchajcie, będziecie musieli nam przy każdym wywołaniu takiego kodu śledzącego, czyli to będzie Google Ads, czy to będzie Analytics, będziecie musieli nam wysyłać informacje o zgodzie użytkownika. I będziecie to robić w formie takiego protokołu, który nazywa się Consent Mode. Consent Mode występował już wcześniej. Consent Mode był dostępny już chyba 3 lata, funkcjonuje. Natomiast była to taka dodatkowa opcja, dzięki której mogliśmy sobie trochę poprawić jakość danych. Natomiast teraz Google mówi: Consent Mode będzie dla Was obowiązkowy. I to jest też oficjalna informacja od Google. Wymagane jest natychmiastowe działanie, tutaj cytuję, do marca 2024 roku, czyli mamy jeszcze miesiąc na, ostatni miesiąc na to, żeby tę sytuację naprawić. I Google też mówi, że jeżeli tego nie zrobicie, to wyłączymy Wam możliwość zbierania list odbiorców, czyli wyłączymy Wam możliwość prowadzenia remarketingu. Ta gra marketingu, czyli tych reklam, które chodzą za użytkownikiem, który już wszedł do sklepu, dodał coś do koszyka, jeszcze nie kupił, no i sklep mu przypomina, żeby może jednak wrócił i tego zakupu dokonał. Bardzo skuteczna forma reklamy, zresztą sam pewnie potwierdzisz, prowadzicie pewnie u was też wiele takich kampanii. Pozbycie się ich no raczej spowodowałoby spadki sprzedaży w sklepach. Więc to jest taka pierwsza konsekwencja, która by mogła nastąpić, jeżeli my się do tego nie dostosujemy i Google też zapowiada, że tu znowu zacytuję, w dalszej części roku 2024 zablokujemy śledzenie konwersji. Tak, znaczy zablokujemy możliwość uzyskiwania przez system Google Ads informacji o skuteczności reklam. No i jaka tego może być konsekwencja? No po pierwsze nie będziemy w stanie optymalizować kampanii pod kątem zwiększania sprzedaży. Poza tym bardzo wiele kampanii, by nie powiedzieć większość kampanii obecnie korzysta z automatycznych optymalizatorów. A to oznacza, że te optymalizatory przestaną dostawać dane. Jeżeli my teraz tym optymalizatorom nakazujemy uzyskiwać jakiś poziom zwrotu z inwestycji, a zgodnie z danymi, które te systemy otrzymują, ten poziom zwrotu jest zero, to one po prostu wyłączą nam kampanię. Więc tak to się może skończyć, więc na koniec może się okazać, że po prostu nasze reklamy przestaną działać.

KM: Czyli zmiana bardzo duża i właściwie dosyć sprytna ze strony regulatorów, bo zamiast wyznaczać jakiś urząd, który będzie karał takie biedne małe strony za to, że nie mają jakichś komunikatów i nie wdrażają tego poprawnie, to teraz pilnuje tego wszystkiego grupa dużych firm, które właściwie na tym najbardziej zyskiwały, bo bez mierzenia konwersji, bez remarketingu, no to na pewno kwestia wydatków pieniędzy w Google Ads schodzi na drugi plan, w sensie to jest zupełnie bez sensu tworzenie kampanii bez mierzenia, więc pewnie w ten sposób automatycznie wszystkich postawią do pionu. Jest to sprytne rozwiązanie. Natomiast jak to będzie wyglądało od strony praktycznej. Czy mogę zrobić coś, żeby mieć spokój od wszystkich tych systemów? Tak zrobić wdrożenie, żeby i działały mi Meta Ads i działały mi TikTok Ads i Google Ads. Na czym to takim uproszczeniu dla nas będzie polegało?

WW: Więc tak na razie taką deklarację o obowiązkowym przekazywaniu statusu zgody podjął tylko Google. To jest jedyna firma, która powiedziała, że musicie tutaj wdrożyć Consent Mode i wysyłać nam statusy zgody. Pozostałe firmy martechowe, czy to będziemy mieli chociażby Metę to jeden z chyba drugi chyba najważniejszy element w tej układance. Tam jeszcze takiego komunikatu nie ma, aczkolwiek również ten tag Mety, ten piksel Facebooka, on również posiada taką opcję dosyć podobną do tego Consent Mode w Google. Podobną zresztą opcję wprowadził Microsoft. Działają one w dużo bardziej uproszczony sposób, niż to co robi Google, więc przypuszczalnie pozostałe firmy będą szły tym tropem. Ja zresztą sobie nie wyobrażam, żeby to mogło pójść inaczej, bo Google przypuszczalnie wie, co robi. Już Google niejednokrotnie pokazał, że oni dużo bardziej wyprzedzają, to co się może wydarzyć niż pozostałe firmy. Zresztą to nie bez powodu, to właśnie Mark Zuckerberg był pierwszy przesłuchiwany przez kongres Stanów Zjednoczonych komisje śledcze w kontekście właśnie prywatności użytkowników. Co musimy zrobić? No więc prawda jest taka, że jeżeli chcemy korzystać z reklam Google Ads i chcemy mieć analitykę w systemie Google, no to musimy te zgody zbierać. Oznacza to, że musimy zainstalować system, który nie będzie tylko taką wtyczką, co wyświetli komunikat, tylko rzeczywiście on tę zgodę zbierze, zapisze ją i będzie sterował naszymi kodami śledzącymi w ten sposób, że będą tę zgodę respektowały, czyli jeżeli użytkownik się zgadza na śledzenie, to będziemy go śledzić tak jak dotychczas, a jeżeli odmawia, to te kody przestaną dane przetwarzać. No i pewnie pytanie, jak to zrobić, więc najprościej, jak się wydaje, jest skorzystać z gotowych rozwiązań. A gotowym rozwiązaniem do zarządzania zgodami są platformy consent management, platformy zarządzania zgodami – Consent Management Platform. Tych platform jest obecnie bardzo dużo. Są to programy w modelu SaaS, czyli płacimy po prostu abonament za ich korzystanie i takie programy umożliwiają skonfigurowanie tego baneru pytającego o zgodę. Te programy również będą przechowywały nam historię odbieranych zgód. I umożliwią te wszystkie funkcje, które są wymagane do zarządzania zgodami. Więc pierwszy krok to trzeba sobie wybrać platformę zarządzania zgodami. Ja tu też uprzedzę pytanie, one są płatne, ale dla małych firm wiele z tych platform oferuje wersję bezpłatną. Ona najczęściej jest trochę ograniczona, najczęściej jest jakiś limit ruchu na niej, ale bardzo małe firmy mogą korzystać ze sprawdzonych i jednocześnie bezpłatnych rozwiązań w tym zakresie. Więc to jest pierwsza rzecz, Platforma Zarządzania Zgodami. I żeby to się dało skonfigurować w miarę prosty sposób, to oczywiście mamy drugie narzędzie, czyli Google Tag Manager, czyli to jest Google Tag Manager, to też przypomnijmy, to jest system, który umożliwia umieszczanie tych wszystkich kodów śledzących Google, Facebooka i tak dalej w jednym systemie, tak żeby osoba, która pracuje nad reklamami czy nad analityką mogła sobie to sama poustawiać, niekoniecznie za każdym razem dzwoniąc do programisty, a do obsługi tego Google Tag Managera wiedza programistyczna, co do zasady nie jest niezbędne. Oczywiście czasami się przydaje, to też wiemy, to nie jest tak, że to zawsze będzie bardzo proste, ale w większości takich podstawowych przypadków obywa się bez wiedzy programistycznej i po nawet krótkim przeszkoleniu jesteśmy w stanie tym w sensowny sposób zarządzać. Oczywiście nie bagatelizuje, jest to złożony temat, wiemy, że Google Tag Manager to nie jest coś, co można w 15 minut wytłumaczyć, ale nie jest to też bardzo skomplikowane, nie trzeba tutaj skończyć studiów programistycznych. Więc mamy platformę zarządzania z kodami, mamy nasze kody umieszczane w Google Tag Managerze, no i teraz tylko trzeba to ze sobą połączyć i tutaj te platformy, które są zgodne z Google Tag Managerem, jest zresztą lista takich platform, które Google poleca, które potwierdza, że są zgodne z Google Tag Managerem i co najważniejsze, zgodne są również z Consent Mode, zapewniają taki szablon, który integruje tę platformę zarządzania zgodami z naszym Google Tag Managerem i przez to z naszymi kodami. No więc pierwszy krok, platforma, Google Tag Manager, ściągamy szablon, łączymy te dwie rzeczy z sobą, I kiedy to zrobimy, to w momencie, kiedy użytkownik wchodzi na stronę, zostanie tam zostawiona zgoda, to do Google Tag Managera zostaną przekazane statusy zgód i na tej podstawie będziemy sobie mogli skonfigurować poszczególne tagi. No i potem już zostaje nam tylko ustalenie, w jaki sposób mają się uruchamiać tagi, czyli wchodzimy sobie do tego Google Tag Managera, wybieramy ta Google Analytics i mówimy, może do niego potrzebna jest zgoda analityczna. Oczywiście to w dużym uproszczeniu, tam są tak naprawdę trzy opcje do wyboru, możemy sobie do nich przejść później, jeżeli będziemy chcieli rozmawiać, natomiast to ogólnie nie jest już jakoś bardziej skomplikowane, więc mamy Platformę Zarządzania Zgodami, mamy Google Tag Managera, określamy w nim sobie, jakie są potrzebne zgody dla poszczególnego śledzenia i w zasadzie to powinno działać. Pozostaje tylko sprawdzić, czy to działa i mamy to zrobione.

KM: Listę wszystkich platform, które też widziałem w Twojej świetnej prezentacji na IAB, umieścimy w opisie. Ale w Twojej prezentacji jest jeszcze coś ciekawego. Ankieta. Pytałeś ludzi na LinkedIn’ie, co robią ze zgodą na cookies. I wyniki w sumie trochę mnie zaskoczyły, a trochę nie. 40% osób daje odmowę. Chcecie zapytać tutaj o takie twoje osobiste doświadczenia z twoimi klientami. Skoro mogę robić remarketing tylko do osób, które wyraziły zgodę, czy my dużo stracimy, jeżeli chodzi o te zasięgi, czy dużo stracimy też danych, jeżeli chodzi o GA4, modyfikując ten zapis wreszcie na ten poprawny, gdzie muszę wyrazić aktywną zgodę na takie ciasteczka?

WW: No tak, wiesz, ankieta, którą zrobiłem na Linkedinie, ona była, to trzeba sobie powiedzieć, mimo że tam odpowiedziało już bodajże chyba 450 osób, ta ankieta na pewno jest niereprezentatywna. Znaczy osoby, które mam w swoich kontaktach na Linkedinie, to są osoby najczęściej z branży marketingowej. Więc pierwsza rzecz jest taka, poziom odmów nie jest taki duży. W praktyce taki e-commerce będzie miał od kilku do kilkunastu procent odmów. To mówimy o takim mainstreamowym e-commerce, którego korzysta, że tak powiem, przekrój społeczeństwo. Na stronie naszej agencji, nie wiem, jak u Ciebie Krzysztof, my obserwujemy około 30 paru, 40% odmów, co poniekąd pokrywa się z tym, co deklaruje moja grupa na LinkedIn. Ja się tego spodziewałem. Natomiast bardziej mnie ciekawiła odpowiedź na te dwie rzeczy, na które zwróciłeś uwagę. Przede wszystkim wielu ludzi, była to moja hipoteza, która się myślę, że potwierdza i ona jeszcze w tym mainstreamie jest jeszcze bardziej rozpowszechniona. Ludzie myślą, że muszą wyrazić zgodę. Dlatego ludzie klikają zgodę, bo myślą, że jeśli jej nie dadzą, to czegoś nie dostaną. Co generalnie w przypadku większości stron typu e-commerce nie jest prawdą. Znaczy istnieją oczywiście takie Cookie Walle, jak to się mówi, czyli albo dasz nam zgodę, albo zapłać. Zresztą takim największym Cookie Wallem stał się ostatnio Facebook i Instagram. Facebook też dostaliśmy opcję Pay or OK. Możemy zapłacić i nie mieć przetwarzanych danych, nie mieć reklam również, albo zgodzić się na przetwarzanie danych. Natomiast my jako sklep, dla którego ta opcja śledzenia jest pewnym dodatkiem, a nie jest konieczne do tego, abyśmy mogli sprzedać nasz produkt użytkownikowi, raczej nie możemy czegoś takiego wymagać. Byłoby to pewnego rodzaju wymuszanie zgody na przetwarzanie danych. Nie chcę tu znowu za bardzo zagłębiać się kwestie prawne, natomiast powiedziałbym, że raczej takiej opcji nie ma i my na naszych stronach powinniśmy dać użytkownikowi możliwość zgody albo odmowy. No i też najczęściej są jeszcze takie dodatkowe ustawienia. Te dodatkowe ustawienia umożliwiają one na przykład, gdyby ktoś tak chciał, powiedzieć ja się zgadzam na to, żeby ta strona miała spersonalizowane treści i pamiętała historię moich wyszukiwań, ostatnio oglądanych produktów, ale nie chcę dawać zgody marketingowej. Gdybyśmy takiej możliwości nie dali, to można było powiedzieć, że ta zgoda marketingowa została wymuszona. Ale to też trzeba sobie powiedzieć, w praktyce dotyczy to promila użytkowników. Tak naprawdę przeciętny użytkownik internetu chce dać zgodę, chce dać odmowę, ale też, i to właśnie też trzecia rzecz, którą potwierdziła moja ankieta, bardzo wielu użytkownikom internetu jest po prostu wszystko jedno, byleby to zamknąć i przejść dalej. 30 proc. prawie. Czyli przypuszczalnie znacznie więcej rzeczywistości. Tak, w naszym przekroju społeczeństwa to mielibyśmy tutaj pewnie dużo więcej. Teraz jaka jest tego konkluzja? Warto też czasami popracować nad designem tej zgody, tak żeby ona przynajmniej nie zniechęcała nas do dania zgody. Natomiast musimy pamiętać, że ta forma zbierania zgód nie może zawierać tak zwanych dark patterns, czyli my nie możemy wprowadzać w błąd użytkownika. Więc jeżeli pojawia nam się tam baner, powinniśmy mieć równej wielkości, równie kontrastowe przyciski, które pokazują zgodę, odmowę. Mówi się, że wyrażenie odmowy powinno być równie łatwe, jak wyrażenie zgody. Ale też czasami niektórzy już dochodzą do hiperpoprawności i na przykład mówią, że te wszystkie przyciski muszą być w tym samym kolorze i dokładnie to identyczne. Ja się z tym nie zgodzę, nie zgadza się chyba nawet z tym jeden z największych, że tak powiem, europejskich aktywistów w dziedzinie prywatności, Schrems, który jak też pamiętamy kiedyś za jego sprawą, procesów w Unii Europejskiej przez pewien czas była mowa o tym, że Google Analytics jest nielegalny, bo generalnie została zakwestionowana legalność przesyłania danych na serwery w Stanach Zjednoczonych. Więc jest to, kto jeśli nie on. No i nawet Max Schrems mówi, że Tak naprawdę w tych zgodach chodzi o to, żeby nie wprowadzać w błąd, czyli na przykład nie powinniśmy mieć tak, że zgoda jest na czerwono, a odmowa na zielono z ptaszkiem. Nie powinniśmy wprowadzać w błąd, ale my jak najbardziej mamy prawo prosić naszego użytkownika o to, żeby nam zdał zgodę i nawet wskazywać mu wyróżnionym kolorem ten przycisk, który my chcemy, żeby on przyciskał, ale pamiętajmy, pozostałe nie mogą być szare, bo szary oznacza nieaktywny i wtedy już wprowadzamy błąd. Mówię to znowu też do konsultacji prawnej, natomiast ponieważ tak wiele użytkowników rzeczywiście nie szczególnie dba o to, co klika, więc respektujmy prawa tych, dla których to jest ważne, a u tych, których nam jest to wszystko jedno, no pozwólmy im, żeby kliknęli tę zgodę, na której nam zależy.

KM: Dokładnie. To też pokazuje, jak dynamiczna jest ta branża. Wiele osób, z którymi rozmawiałem na temat problemów legalności Analyticsa, mówiło, jak to nielegalne? A my nie, nie, już spokojnie, już jest legalne z powrotem. Przegapiali ten okres i właściwie tę dyskusję, więc trzeba mieć rękę na pulsie. I myślę, że warto tutaj poruszyć to, że te narzędzia dobrze wykorzystane oczywiście nam gwarantują działanie systemu, remarketingu, ale gdybyśmy właśnie poszli po bandzie, czyli wymusili te zgody, no to możemy sobie jeszcze bardziej zaszkodzić, tak zresztą, jak powiedziałeś, bo to już jest jak gdyby atak na konkretnego użytkownika, który mógłby poskarżyć się do odpowiednich organów. I warto to podkreślić, że takich narzędzi jest wiele. Jednym z ostatnio omawianych tematów jest na przykład czarna lista na Allegro. Czarna lista na Allegro wygląda tak, że sprzedawca mógł dodać dowolnego użytkownika tam wcześniej, na przykład takiego, który zwrócił paczkę. I Allegro wyświetlało produkt, który jest dostępny od tego sprzedawcy. Mogłem wejść w produkt. W momencie próby zakupu dowiadywałem się, że jestem na czarnej liście. Allegro nie ponosiło z tego tytułu konsekwencji, to jest tylko funkcjonalność, która ma służyć do tego, żeby na przykład kogoś, kto jest agresywny albo jakiś scamerów wyciąć z listy kupujących. Nadużywający sprzedawca, który nie wiedział, że po prostu nie może dodawać tak sobie kogoś, łamał prawo i popełniał wykroczenie. Wykroczenie ścigane już tutaj automatycznie po prostym zgłoszeniu, nawet mailowym na policję wystarczyło załączyć zrzut ekranu. Więc proste narzędzie, a jednak konsekwencje prawne gdzieś tam są. Dlatego tutaj nie próbujmy kombinować i być nosaczem biznesu, żeby wymuszać te zgody. Podpowiem też, że z punktu widzenia prawnego organizowanie jakichś webinarów i oddawanie ich za na przykład zapisanie się na newsletter jest okej, ale właśnie, jeśli ktoś by zapytał, chciałbym dostać się na ten webinar bez podawania tego maila, to musimy mieć taką możliwość np. płatna opcja, stąd m.in. te pakiety facebookowe, stąd wiele różnych podejść, np. że ten webinar kosztuje x złotych, niektórzy już to nawet eksponują, jeżeli nie ma jakiejś konkretnej zgody. A ja bym chciał teraz przejść do naszej semkostki. Wylosowaliśmy inspiracje branżowe, czyli jak osoba na Twoim etapie kariery zdobywa wiedzę, nową wiedzę, jak się rozwijać.

WW: Możliwości zdobywania wiedzy jest obecnie tak dużo, że człowiek w zasadzie nie miałby czasu, ja już nie mówię o pracy, ale nawet na sen, gdyby chciał tę całą wiedzę i wszystkie te źródła konsumować. Ja powiem Ci, że ja staram się przede wszystkim w mojej dziedzinie, czyli Google Ads, Analytics, marketing, skupiać się raczej na, jeśli chodzi przynajmniej o wiedzę o systemach i o zmianach na danych źródłowych. Czyli przede wszystkim szukać tego, co mówi nam Google, co mówi nam Meta, co mówią te materiały. Natomiast jeżeli chodzi o pozyskiwanie wiedzy od autorów, bo oczywiście nie wszystko będzie w helpie, nie wszystko zresztą tam jest jasno wytłumaczone i czasami trzeba po prostu posłuchać kogoś, kto by nam to wytłumaczył, to raczej staram się bardzo selektywnie podchodzić do źródeł, dlatego że mamy obecnie tak dużo różnego rodzaju blogów, często bardzo wtórnych, przepisujących tak naprawdę coś, co napisał ktoś inny, że warto sobie znaleźć takie autorytety, które rzeczywiście są warte spojrzenia. Na przykład dla mnie, jeśli chodzi o Analytics, takim autorytetem będzie Simo Ahava, specjalista z Finlandii, który jest, powiedziałbym ostatecznym źródłem informacji i rozwiewania wszelkich wątpliwości na ten temat, jak to działa. Jeżeli jeszcze ktoś o tej osobie nie słyszał, to polecam. To są oczywiście już rzeczy dosyć zaawansowane. I jak zresztą w każdym zdobywaniu wiedzy myślę, że bardzo ważne jest przede wszystkim weryfikacja wiarygodności i jakości źródła. To już jest w ogóle, wiadomo, szerszy temat tak naprawdę tego w jaki sposób mamy obecnie edukację. Tak się wydaje, że chyba dzisiaj już naprawdę wiedza, to nie jest tak ważne, bo wiedzę można zdobyć bardzo łatwo. Dużo trudniej jest zweryfikować, czy to, co czytamy jest tak naprawdę wartościowe i czy przypadkiem nas nie wprowadza w głod. Wiadomo, w naszej branży to jeszcze problem dezinformacji może nie jest aż tak duży, ale tu też powiem Ci, na przykład ja czasami widzę, że gdzieś ludzie się dzielą w internecie skryptami do Google Ads. Ale jak wiesz, taki skrypt to naprawdę może robić wszystko. Wiadomo, że Google ma tam pewne zabezpieczenia, ale to naprawdę, dobra, wziąłem skrypt i go wkleiłem do mojego Google Ads, to jest mniej więcej równie mądre, jakbym sobie zainstalował wirusa na komputerze. Tak potencjalnie. Oczywiście większość tych skryptów jest sensownych, dlatego też na przykład, jeżeli pobieram jakiś skrypt, to staram się przede wszystkim patrzeć, czy to jest autor godny zaufania, a nie po prostu gdzieś na jakimś forum ktoś coś wkleił.

KM: No i myślę, że branża SEO tutaj mogłaby się kłócić z tym, że dezinformacji jest u nas w branży jeszcze mało. Tam mamy niestety do czynienia z wieloma mitami, bo wiele rzeczy zakłada się, niektórzy są ich bardzo pewni siebie, a mijają się z prawdą bardzo, bardzo mocno. Trzeba na to uważać. Także dobra rada. Szukamy autorytetów, szukamy kogoś, kto jest długo, ale podpowiem też, że czytając wpisy Simo, trzeba mieć trochę czasu na to, żeby to wszystko ogarnąć, wdrożyć i faktycznie to jest troszkę wyższy poziom już zaawansowania.

WW: Dobrze Krzysztof, czekaj, to jeszcze bym tak dodał, jeżeli możesz. Oczywiście Simo Ahava to jest wysoki poziom techniczny, ale myślę, że na każdym etapie zdobywania wiedzy warto przeczytać, kto jest autorem tej treści? Czy jest to osoba, która posiada jakiś autorytet w swojej dziedzinie? Czy rzeczywiście na tej wiedzy można polegać? I tak pozwolisz, powiem Ci, no branża SEO ma oczywiście swoją specyfikę, chociażby dlatego, że tutaj materiały źródłowe są bardzo, że tak powiem, umiejętnie dawkowane. Google oczywiście daje nam bardzo dużo wytycznych, w których wprost i czasami między wierszami jest ujęte bardzo wiele cennych wskazówek. I tutaj akurat to jest wiedza, którą można się podeprzeć. Natomiast poza tym jest to branża, która w związku z tym otwiera szerokie pole spekulacji, w których mogę się z Tobą zgodzić, że wiele z nich często potrafi zahaczać o jakieś tam grube teorie spiskowe. No ale to tak jest, jeżeli nie mamy dostępnej wiedzy. Jeżeli jest ona ograniczona, to wiadomo, pole domysłów jest bardzo szerokie i to jest efekt uboczny. No po prostu ten typ tak ma.

KM: Dokładnie. Chociaż jedna rzecz mi się przypomniała dosyć ciekawa w kontekście tego, że teraz Google będzie pilnowało nas na temat zgód. W przeszłości seowcy zalecali wdrożenie protokołu i szyfrowania SSL, czyli uruchamiania stron po HTTPS już dużo wcześniej. Chodziło głównie o to, żeby mieć stronę, która dobrze wygląda dla użytkownika, który wypełnia treści, ale również wprowadzenie takiego szyfrowania wymagało przekierowywania linków później, więc kiedy należy to wdrożyć? Najlepiej wczoraj. Jednak wiele e-commerce’ów, czy w ogóle wiele firm wdrożyło to dopiero wtedy, kiedy HTTPS, ten początek, stał się wymaganiem do reklam Shopping Ads. Nie słuchali swoich doradców od strony SEO, przeciągali jak najdłużej, ale jak to było wymaganie ze strony Google, zaczynało działać. Drugą taką rzeczą jest również to, że zawsze mówiliśmy w SEO o przyspieszaniu stron i tutaj jest ciekawostka. Jeżeli ktoś orientuje się, co to są podstawowe wyznaczniki internetowe, czyli po angielsku Core Web Vitals, to pamiętajcie, że podczas testów na stronie web.dev.measure Wasze wyniki mogą być trochę zaniżone ze względu właśnie na komunikat o ciasteczkach. Warto poszukać metody, której badacie też stronę bez tego komunikatu lub tak porozmawiać z deweloperem, żeby właśnie wdrożenie komunikatu w żadnym wypadku nie opóźniało ładowania się strony, w sensie nie wpływało negatywnie na jej odbiór. Bo jeśli mamy już ten komunikat, który jest dla użytkowników kolejną przeszkodą, żeby się dostać na naszą stronę, to nie utrudniajmy jeszcze bardziej życia, żeby to nie wpływało na czas jej ładowania.

WW: Myślę, że to jest bardzo ciekawa uwaga, którą chyba nawet zapomniałem wspomnieć w mojej prezentacji wczoraj. Natomiast też chyba się zgodzisz, że tak długo, jeżeli korzystamy z jakichś sprawdzonych platform i wdrażamy je zgodnie z instrukcją, to tutaj ryzyko tego, żeby na przykład tak kod śledzący zablokował nam ładowanie strony, ono jest ograniczone bardzo. To najczęściej nie następuje, ale rzeczywiście trzeba na to patrzeć. Google chce, żeby strony, które wychodzą w wynikach wyszukiwania były fajne, żeby użytkownik, który szuka w Google znajdował tam to, czego szuka na fajnych stronach, które działają, które są szybkie, które dostarczają informacji i są bezpieczne. Stąd też ten HTTPS. Sam wiesz pewnie lepiej niż ja, że generalnie jeśli chodzi o SEO, to wyniki przychodzą powoli. I również to, co robimy złego przychodzi powoli, no chyba, że zrobimy coś strasznego, prawda? No indeks, jakiegoś bana dostaniemy. Ale tak normalnie to nie są rzeczy, które się dzieją tak natychmiast. Natomiast w Adsach, jeżeli nam je zablokują, no to po prostu zobaczymy skok z dnia na dzień. I rzeczywiście, takie wymogi, które się wiążą z reklamą, bardzo często wymuszają pewne działania, więc myślę, że tak już powoli chyba zmierzając do końca naszej rozmowy, warto przypomnieć wszystkim, że jeżeli korzystacie z Google Ads, to musicie wdrożyć w lutym 2024 roku Consent Mode w wersji drugiej na swojej stronie internetowej. Jeżeli już zbieracie zgody i macie ten Consent Mode w wersji starej, tu mam dobrą informację, tak naprawdę w większości przypadków nie trzeba będzie zrobić nic. Wystarczy tylko aktualizacja tych szablonów i tagów i to się powinno samo uaktualnić. Oczywiście trzeba to sprawdzić, czy na pewno. Nawet jeśli nie, to będzie bardzo drobna zmiana, dwie linijki kodu i naprawione. Natomiast w przeciwnym wypadku, jeżeli jeszcze nie mamy zbierania zgód, no to oczywiście to jest ten moment, w którym już naprawdę będziemy musieli to zrobić, inaczej wyłączą nam remarketing i to już przypuszczalnie w marcu, a później przestanie nam działać śledzenie konwersji i na koniec może to skutkować tym, że po prostu przestaniemy się reklamować w Google albo będziemy mogli tylko kupować kliknięcia zupełnie w oderwaniu od ich skuteczności, jeśli chodzi o konwersję.

KM: I tym doskonałym podsumowaniem zamkniemy naszą dzisiejszą rozmowę. Jeśli nie chcesz stracić remarketingu, jeśli chcesz dalej mierzyć efekty kampanii, robić to z głową, koniecznie już dzisiaj zajmij się tym, o czym rozmawialiśmy. Consent Mode to nie tylko wymaganie prawne, to jest coś, co faktycznie może wpłynąć na twój biznes. Zrób to porządnie, będziesz spać spokojnie. Bardzo dziękuję za rozmowę.

WW: Cześć, ja również dziękuję za zaproszenie. Wszystkiego dobrego.

Tutaj sprawdzisz rekomendowane przez Google platformy do zarządzania zgodami użytkowników: dva.pl/platformy-do-zarzadzania-zgoda

  • Witold Wrodarczyk
    Witold Wrodarczyk, CEO w Adequate

    Założyciel i CEO Adequate Interactive Boutique. Ekspert w zakresie pomiaru skuteczności kampanii marketingowych i modelowania atrybucji. Absolwent Politechniki Warszawskiej, doradca inwestycyjny, certyfikowany specjalista Google Ads, Analytics oraz Facebooka.

Katarzyna Warzecha
Content & Marketing Manager. Niepoprawna optymistka, dla której nie ma rzeczy niemożliwych. Entuzjastka wykorzystywania nieszablonowych rozwiązań w Social Mediach. Twórca treści, wróg źle postawionych przecinków. Baczny obserwator, który lubi analizować zachowania konsumentów.

Agata Kowalczyk
Social Media & Content Specialist. Zajmuje się tworzeniem ciekawej komunikacji w mediach społecznościowych. Prywatnie uwielbia teatr, a zwłaszcza musicale.

Podobał Ci się artykuł? Wystaw 5!
słabyprzeciętnydobrybardzo dobrywspaniały (6 głosów, średnia: 5,00 / 5)
Loading...
Przewiń do góry