Jak trudno jest zorganizować spotkanie na poziomie i z dobrą atmosferą miałem ze swoim zespołem przyjemność sprawdzić aż trzy razy w #semkrk. Dlatego wczoraj zrelaksowany jechałem na konferencje, aby przyglądnąć się jak robią to inni z dłuższym doświadczeniem oraz posłuchać inspiracji od ciekawych prelegentów. Dla tych, którzy szukają oceny jest OK, a dla tych, których interesują detale tekst poniżej.
Napisałem zrelaksowany, czyli w miarę wyspany, a w efekcie spóźniony na dwie pierwsze prelekcje, trafiłem na prezentacje Pawła Tkaczyka. Inspirująca prezentacja na temat kształtowania wizerunku pracodawcy i generalnie firmy pokazywała studium przypadku firm, które robią to dobrze. Na podwórku gdzie firmy kompromitują się na polu stosunku pracownik-pracodawca (ostatnie sytuacje firm takich jak Integer czy Irena Eris) takie podejście jest bardzo wskazane. Być może nie na nasze warunki jest otworzenie przedszkola jak firma Patagonia, ale zrozumiałem, że tak oczywiste zalety jak możliwość pracy z domu po urodzeniu się dziecka czy zmiana godzin pracy w podobnej sytuacji należy podkreślać i eksponować na zewnątrz.
Kolejny prelegent, Maciej Budzich pokazał prezentacje o … robieniu prezentacji, przy skupieniu się na wideo. Zainspirował mnie do tego aby nie bać się tej formy, szybką odpowiedzią na Twitterze rozwiał wątpliwości prawne (najwyżej będziemy dzielić celę 😉 i podkreślił rzecz niby oczywistą, ale po kilku spektakularnych porażkach jakie widziałem na konferencjach okazuje się, że super ważną: nie puszczaj na konferencjach filmów z sieci, bo połączenie zawiedzie.
Nie do końca wiem jak pomysły z prezentacji Michała Corteza wcielić w życie, tym bardziej, że prowadzący postawił znak równości między porno a #nsfw (co jest delikatnym nadużyciem, ale przeżyję) ale zrozumiałem, że branża jest innowacyjna, wyprzedza trendy i można z niej czerpać inspiracje. No dobrze, tylko jak ja to wytłumaczę teraz w domu 😉 Bartek Berliński poruszył fajny temat growth hackingu. Po polsku powiemy po prostu triki, sposoby czy nietypowe pomysły na wzrost. I właśnie o to chodzi – aby łączyć wiele specjalizacji (Bartek sugerował, że łatwiej o zespół niż jedną osobę-orkiestrę) w pomysły ulepszające m.in. stronę. Sprawnie pokazał kilka przykładów wdrożeń i umocnił mnie w przekonaniu, żeby nie zakopywać ciekawych pomysłów na rzecz oklepanych metod działania. Bartosz Góralewicz natomiast opowiedział o technicznym SEO, optymalizacji i jego efektach. Niezwykle ważna działka pozycjonowania to właśnie działania nazywane „on-site” czyli te, które podejmujemy na stronie, a dane które pokazywał prelegent jasno obrazowały bardzo pozytywne efekty takich działań.
Kolejną prezentacją, która bardzo mi się spodobała była opowieść, z doskonałą narracją, przygotowana przez Pawła Milera. Kompletne studium przypadków, bez zbędnego chwalenia się i myślę, że z analizy treści blogów i sklepu można by dowiedzieć się drugie tyle. Jeśli moja Żona da zielone światło to już wiem, gdzie szukać nowego garnituru, z wełny z merynosów, wysokoskrętnej. Tu ciekawostka, w moim wyobrażeniu wszyscy posiadacze smartfonów używają skanera kart/plastików i mają płaskie portfele na co dzień. Paweł Miler opowiadał, że biznes z „preorderami”, czyli przedsprzedażą, zaczął od produkcji cienkiego portfela, takiego aby nie przeszkadzał w korzystaniu w pełni z elegancji garniturów. Z moim podejściem nie pomyślał bym, że taki produkt ma przyszłość. Dlatego nie patrzmy na produkty subiektywnie, ale przez pryzmat potrzeb klienta. Tych, jeśli dobrze zapamiętałem, było ponad 20.000 do tej pory! Następna prezentacja to Analytics Maćka Lewińskiego, którego słyszałem już nie jeden raz. Maciek stanął na wysokości zadania i omówił takie raporty mojego ulubionego narzędzia analitycznego, które nie są ani trywialne ani oklepane, a po prostu ciekawe i praktyczne. Dodam, że Maciek był jednym z najlepiej przygotowanych prelegentów pod względem płynności wypowiedzi oraz samej sztuki prezentacji. Słuchało się go równie dobrze jak Pawła Milera.
Po przerwie i jednej prezentacji, która przegrała z koniecznością oddzwaniania do klientów, na scenę wkroczył Michał Sadowski, kolejny prelegent gwarantujący wysoki poziom prezentacji. Michała miałem okazję słuchać przy kilku okazjach, ale ta prezentacja była najbardziej kompletnym zarysem tego jak na przykładzie Brand24, jako biznesu, robić coś lepiej niż standardowo. Filmy produkowane przez Brand24 są już pewną legendą szeroko pojętej branży marketingowej, a i tym razem pojawiła się nowa produkcja.
Kolejny prelegent, Paweł Sala, utwierdził mnie w przekonaniu, że o mailach wie wszystko i w celnych przykładał pokazał o co dbać aby dotrzeć z mailem przez ten ważniejszy filtr antyspamowy jakim jest nasza uwaga. Przyznam, że poza mailami w przyszłości chętnie posłuchał bym o samym marketingu Freshmail, podobnie jak był omawiany Brand24, bo sam zasób bazy treści czy pozycje w Google sprawiają, że jestem pod wrażeniem. Paweł udostępnił prezentacje pod adresem: http://freshmail.pl/ilovemkt/.
Potem nastąpiła przerwa na mały Stand-Up Comedy, czyli występ Jakuba Cyrana. I pisze to w bardzo pozytywnym znaczeniu, bo prelegent rozruszał publiczność, sprzedał wiedzę w zabawny sposób i co najważniejsze – dał nam ten link, który omawia to co lubimy najbardziej – narzędzia! Kasia Dworzyńska natomiast omówiła przykłady zastosowania marketingu mobilnego, skupiającego się nie tylko na platformie ale również na lokalizacji i kontekście. Kampania dla Red Bull posłużyła jako przykład takich działań, a wiele danych statystycznych mogło pokazać skalę i wagę takich działań w obecnym wieloekranowym świecie. Na koniec bloku wystąpił Cezary Lech omawiając proces przygotowania popularnych treści. Z jego prezentacji polecam dwa narzędzia: BuzzSumo oraz http://answerthepublic.com/
Po przerwie Natalia Hatalska opowiedziała o kilku nietypowych formach marketingu. Mały budżet, dobre wykonanie i ciekawy pomysł to przepis na osiągnięcie dużego wpływu na marketing. Zapamiętałem też aby przemyśleć jak dzielić budżet na sprawdzone metody, nowe i na te nazwijmy to wyprzedzające swoje czasy. Ostatnim prelegentem jakiego wysłuchałem był Kamil Bolek, z opowieścią o autentyczności. Kilka ciekawych przykładów reklamy na YouTube prowadzonej w sposób nietypowy, bezpośredni z twórcami ale w takim tonie aby była odebrana tak samo jak ich treści. Bardzo żałuje, że nie mogłem posłuchać Moniki Czaplickiej i Macka Wróblewskiego. Pędzące pendolino jest bezlitosne i nie poczeka.
No to co poszło źle? Chcemy #fail i inne takie!
Zorganizowanie takiego spotkania, na tyle osób i takim poziomie jest trudne. Jedną z oczywistych spraw jest to, że przy bardzo dobrych wstąpieniach specjalistów z tytułem Zawód: prelegent inni mogą wypaść słabiej. Tu jednak uniknęliśmy wszystkiego tego, czego się boje jadąc na konferencję: braku predyspozycji do mówienia, fatalnych technicznie prezentacji czy najgorszego zła na tego typu wydarzeniach, przy którym psuje mi się żenadometr, czyli autopromocji. Oczywiście mogło być lepiej, prelegenci mogli nie odwracać się czasem tyłem, mieć lepiej ustawiony mikrofon w 2-3 przypadkach, światło mogło nie padać na dolną część ekranu, a ktoś mógł pomyśleć, że są osoby które przehandlowałyby talerz ciasteczek za jedną kanapeczkę. Ale przy 800 osobach na sali to detale, wydarzenie mogę ocenić wysoko. Wystarczy tych złych stron?
Podsumowując: jeśli jesteś z branży marketingu i Twoja wiedza jest na poziomie podstawowym czy średnio-zaawansowanym znajdziesz na pewno coś dla siebie. Trafisz na 2-3 nieinteresujące prezentacje? Żaden ból, trwają po 20 minut i jest ich aż 19, co skutecznie kompensuje coś co akurat dla Ciebie może być nieatrakcyjne. Już samym plusem jest to, że straciłem aż 5 prezentacji (żałuję), a i tak ilość informacji do przetworzenia była dla mnie spora. Wiadomo, dużo z tej wiedzy można wyczytać zwyczajnie będąc na bieżąco z blogami, ale nudzenie się w kilku przypadkach nadrabia prawdziwa wartość takiej konferencji, czyli te kilka punktów na liście do zrobienia, aby podbijać Internety.