Światowy Dzień Książki – co czytają eksperci DevaGroup?

Książka “Adwords i Analytics” autorstwa Krzysztofa Marca i Tomasza Trzósło była pierwszą pozycją z branżowej literatury, którą przeczytałam jeszcze na studiach. Po jej lekturze zrozumiałam, że chcę się rozwijać w kierunku Google Ads, więc niewątpliwie ta książka zainspirowała mnie do zostania specjalistą SEM :)

“Sapiens na zakupach” - Piotr Bucki, sprawiła, że zaczęłam sięgać po kolejne publikacje branżowe oraz zainteresowałam się bardziej kwestią UX, oraz połączeniem zakupów i psychologii. A wszystko dzięki temu, że na konkretnych przykładach autor prezentował nasze nawyki zakupowe i to w prosty, przystępny sposób. Teoria nie przykrywała przekazu, a jednocześnie była zaprezentowana wystarczająco. Zadania do realizacji z kolei zachęcały do samodzielnych analiz. Świetny punkt wyjścia, by zgłębiać temat bardziej i szerzej.

Na samym początku liceum dostałem od rodziców książkę, której tytułu już nawet nie pamiętam. Była o programowaniu i hackowaniu, miała załączoną dyskietkę z oprogramowaniem i nie rozumiałem 95% treści. To był taki moment, w którym zrozumiałem, że gdzieś tam jest tajemna wiedza i nie da się jej ot tak przyswoić. I to było w sumie ciekawe, że zamiast mnie zniechęcić, pokazało, że warto poskładać z klocków wiedzę i gdzieś tam odkrywać nowości. Pierwsze książki o SEO jakie mi wpadły w ręce, były nudne i zbyt proste. Mam wrażenie, że dzięki naszej SEO społeczności wiedza w Polsce była zawsze o dwa kroki dalej niż za granicą. Dodajmy do tego fakt, że w książkach raczej opisuje się typowe rozwiązania, a nie smaczki plus na polskie wydania czekało się dłużej. Teraz jest o wiele łatwiej, a przetwarzanie całych książek w podsumowania z AI to już stety/niestety chleb powszedni.

“Jak pisać, żeby chcieli czytać i kupować” Artura Jabłońskiego. To już klasyka, ale była jedną z pierwszych branżowych książek, z jakimi się zetknęłam. Była świetna na początek kariery w marketingu - oprócz technicznych wskazówek do tekstów odkrywałam, jak ważny jest aspekt zrozumienia ich odbiorcy i pamiętam o tym do dziś.

Ostatnio bardzo duże wrażenie zrobiła na mnie książka "The Almanack of Naval Ravikant: A guide to wealth and happiness" Erica Jorgensona. Nie jest to tradycyjny poradnik, a raczej uporządkowana tematycznie kompilacja tweetów, esejów i wywiadów Navala Ravikanta - przedsiębiorcy, inwestora i myśliciela. Autor promuje m.in. rozwijanie unikalnych umiejętności i wiedzy, myślenie długoterminowe oraz koncepcję spokoju umysłu, jako fundamentu szczęścia. Lubię co jakiś czas wracać do poszczególnych rozdziałów lub nawet pojedynczych cytatów. PS. Książka w formacie PDF jest do pobrania za darmo, wystarczy wpisać jej tytuł w wyszukiwarkę ;)

Philip Kotler “Marketing”. Może się wydawać, że to taki podręcznik do marketingu, ale to, co bardzo mi się podobało w tej książce, to szeroko opisane case study światowych marek. Książka nie tylko pozwala poszerzyć wiedzę, ale też zobaczyć, jak liderzy na rynku światowym wykorzystują tę wiedzę do tworzenia różnego rodzaju kampanii i zyskują konkurencyjność.

Uwielbiam czerpać wiedzę z książek, te branżowe staram się czytać regularnie, a moje zainteresowania migrują między marketingiem a sprzedażą. Jednak to książka, którą przeczytałam lata temu, najmocniej wpłynęła na moje podejście do pracy. Jest to tytuł "Ogilvy on Advertising" - można powiedzieć, że biblia osób pracujących w reklamie. Ogilvy podkreślał znaczenie zrozumienia konsumenta. Reklama ma sprzedawać, a aby to robić skutecznie, trzeba dogłębnie zrozumieć potrzeby, pragnienia i inteligencję odbiorcy. To przypomina mi, by stawiać klienta w centrum. Dodatkowo Ogilvy wierzył w siłę rzetelnych informacji i konkretnych korzyści dla konsumenta. To przypomina mi jak ważne jest stawianie na merytorykę i nieustanne poszerzanie wiedzy :)

Bardzo lubię wracać do książek Stephena Kinga, szczególnie do “Dallas 63”. Poruszany jest w niej motyw podróży w czasie - główny bohater próbuje nie dopuścić do zamachu na prezydenta Kennedy'ego. Jest dosyć długa (około 900 stron), ale czyta się ją naprawdę przyjemnie i szybko.

Wielu wyrosło na Tolkienie czy Rowling, u mnie zaczęło się od Le Guin, a konkretnie od “Ziemiomorza”. Obecnie do tego klasyka wracam najczęściej, bo cyklicznie co parę lat. Piękno tkwi w długości i tej złożoności ukrytej w prostocie tych historii, bo na całe “Ziemiomorze” składa się kilka krótkich powieści (stąd te nowe wydania są tak grube!). Mimo upływu lat wciąż pozostają aktualne, gdyż dotykają ponadczasowych kwestii. Dzięki temu można je czytać, będąc uczniem podstawówki, studentem czy dorosłym.

Nie mam takich książek, kiedyś przeczytałem ze trzy razy pod rząd “Aleję Potępienia”, ale zawsze kończyła się tak samo. Natomiast odkryłem, że wystarczy siedem lat, aby zapomnieć fabułę dłuższej książki na tyle, że daje frajdę przy ponownym czytaniu. Jeszcze chwila i trzecie czytanie “Wiedźmina” ;)

“Finansowa Forteca” Marcina Iwucia. To prawdziwa finansowa biblia - znajdziemy tam nie tylko wskazówki dotyczące inwestowania czy rozważnego zarządzania własnymi oszczędnościami, ale i sporo informacji z zakresu psychologii i podejmowania decyzji. Wracam do niej prywatnie, ale wyciągam też wiele wskazówek, które przydają się w pracy.

Trylogia Stanisława Grzesiuka: "Boso, ale w ostrogach", "Pięć lat kacetu", "Na marginesie życia". Każda z nich to autobiograficzna powieść warszawskiego "cwaniaczka", który prostym językiem opowiada o swoim barwnym życiu, przybliżając jednocześnie historyczne realia życia przed, w trakcie i po II wojnie światowej. Szczególnie wciągająca, a zarazem wstrząsająca jest pierwsza napisana powieść, czyli "Pięć lat kacetu". Grzesiuk opisuje w niej jak przetrwał pięć lat w niemieckich obozach koncentracyjnych. Mimo bardzo trudnych tematów i przeżyć autor opisuje swoje życiowe przygody z humorem i ironią, przez co paradoksalnie jego książki czyta się "lekko".

Z książek branżowych raczej nie mam takiej, którą bym czytała wielokrotnie, natomiast prywatnie lubię wracać do “Hrabia Monte Christo” Aleksandra Dumasa. Historia jest bardzo wciągająca, a portrety psychologiczne postaci są genialnie napisane. Dodatkowo można wczuć się w to, jak funkcjonowało francuskie społeczeństwo, co je dzieliło i łączyło podczas czasów napoleońskich.

Książka, do której lubisz wracać to… bez wątpienia "Zaczynaj od dlaczego" Simona Sinka. Nie tylko dlatego, że jej wspomnienie pojawia się (mierząc na oko) w połowie branżowych prezentacji. W natłoku codziennych zadań łatwo stracić z oczu cel i motywację. Książka Sinka pomaga przypomnieć nam, prawdziwy sukces i satysfakcja płyną z jasnego zrozumienia własnego "dlaczego". Zasada "Złotego Kręgu" opisana przez Sinka oferuje potężny framework do skuteczniejszej komunikacji. Przypominając sobie o znaczeniu zaczynania od "dlaczego", możemy lepiej formułować nasze przekazy, budować silniejsze relacje z klientami, współpracownikami i innymi interesariuszami, którzy rezonują z naszymi fundamentalnymi wartościami.

Saga wiedźmińska Andrzeja Sapkowskiego - pomimo tego, że czytałam ją już wielokrotnie, za każdym razem odkrywam nowe smaczki i jestem pod wrażeniem przesłania, jakie niosą te książki, jednocześnie dostarczając wspaniałej rozrywki.

Mój ulubiony gatunek to kryminały, szczególnie skandynawskie i polskie. Polecam cykl “Cienie przeszłości” autorstwa Mieczysława Gorzki, który opowiada o komisarzu Zakrzewskim. Historie przedstawione w tych książkach mogą bardzo wciągnąć czytelnika i nie będzie chciał się oderwać od czytania.

W wolnym czasie czytam w zasadzie... wszystko. To, po co sięgam, zależy mocno od tego, w jakim jestem nastroju i czego akurat szukam. W jednym tygodniu mogę kończyć powieść Hessego, w kolejnym romans Yarros, a za parę dni sięgnąć po coś spod pióra Sandersona.

Fantasy/sci-fi - najlepiej takie po 800 stron na tom, gdzie po jakimś czasie przydałyby się notatki, kto jest córką kogo. Np. takie pozycje jak “Malazańska Księga Poległych”, w których nikt nic nie wyjaśnia i przez pierwsze kilka tomów człowiek zastanawia się, o co chodzi. Śmiało polecam też nasze polskie “Opowieści z meekhańskiego pogranicza”. Ostatnie sci-fi, które czytałem to “Wojna starego człowieka”, która niedługo doczeka się filmowej adaptacji.

Niedawno przekonałam się do audiobooków i przepadłam! Najczęściej słucham dwóch gatunków: komedii kryminalnych - dla relaksu (Alek Rogoziński jest tu niekwestionowanym królem) - oraz książek rozwojowych (niezmienne polecam “Dlaczego śpimy. Odkrywanie potęgi snu i marzeń sennych” Matthew Walkera - temat wyjaśniony bardzo przystępnie i oparty na badaniach naukowych, a przy tym szczególnie ważny teraz, kiedy ciągle “brakuje nam czasu” i często próbujemy go “zdobyć” właśnie kosztem snu.

Najchętniej sięgam po zagraniczne klasyki literatury pięknej. W ostatnim czasie szczególnie przypadły mi do gustu dzieła Johna Steinbecka (szczególnie polecam "Grona gniewu") i Kurta Vonneguta. Lubię też reportaże - najlepszy, jaki ostatnio czytałem, to "Król Darknetu", od którego wręcz nie mogłem się oderwać ;)

Najczęściej czytam powieści fabularne i fantastykę. Coraz częściej sięgam również po pozycje z zakresu ekonomii i geopolityki.

Dla mnie w książkach zawsze najciekawsi są ludzie - ich przemyślenia i punkt widzenia, dlatego jeśli nie czytam książek branżowych, na przemiennie sięgam po reportaże i powieści obyczajowe :)

Mam kilka ulubionych gatunków. Najchętniej czytam książki psychologiczne i historyczne. Natomiast gdy potrzebuję odpoczynku i niezobowiązującej lektury, sięgam po kryminały, przede wszystkim takie, w których sprawy rozwiązywane są przez "zwykłych" policjantów. Szczególnie upodobałam sobie cykl z Jakubem Mortką Wojciecha Chmielarza.