semCAST#34: Jak zmieniło się SEO przez 20 lat? Ewolucja strategii, algorytmów i relacji z klientem

semCAST#34: Jak zmieniło się SEO przez 20 lat? Ewolucja strategii, algorytmów i relacji z klientem

Jak zmieniło się
SEO przez 20 lat?

Jak wyglądało SEO, gdy linki załatwiało się przez telefon, a o AI nikt jeszcze nie myślał? Jak przez ten czas zmienił się marketing w sieci? I co najważniejsze – co z dawnych strategii wciąż działa? Z okazji 20-lecia DevaGroup, razem z legendami polskiego SEO, zabieramy Was w nostalgiczną podróż do korzeni branży!

W pierwszym z trzech jubileuszowych odcinków semCASTu Krzysztof Marzec rozmawia z Pawłem Gontarkiem i Sławomirem Chojnackim.

Sprawdź:

  • jak wyglądały początki SEO w Polsce – era forów i pierwszych algorytmów,
  • które największe aktualizacje Google (Panda, Pingwin) wstrząsnęły branżą i kogo dotknęły najmocniej,
  • dlaczego budowanie marki jest dziś ważniejsze niż pozycjonowanie słów kluczowych,
  • jak ewoluowała współpraca z klientem: od płatności „za efekt” do złożonych strategii i KPI,
  • jak sztuczna inteligencja (ChatGPT, Gemini, Perplexity) wpływa na SEO i content marketing,
  • jakie narzędzia są kluczowe w codziennej pracy specjalisty SEO.


Krzysztof Marzec: Cześć, witaj w kolejnym odcinku semCASTu. Tym razem odcinek specjalny, bo będziemy cofać się nostalgicznie w czasie. Otóż okazuje się, że pierwszą fakturę za usługi pozycjonowania i obsługi, wtedy jeszcze Google AdWords, wystawiliśmy równo 20 lat temu. Więc może nie z wielkimi fanfarami, ale w tym roku świętujemy 20. rocznicę działania w SEM. Historia DevaGroup jest dosyć ciekawa. Zaczynaliśmy od tworzenia prostych stron internetowych, chociaż na tamte czasy stosowanie PHP, MySQL, JavaScriptu było jednak sporym wyzwaniem. Kto wie, ten wie, działaliśmy w edytorze tekstowym, potem w programach, które były bardzo drogie, bardzo zaawansowane. Gdzieś w naszych odmętach archiwów leży faktura za np. Macromedia Flasha wycofanego parę lat temu. Także dużo historii, a dzisiaj zaprosiłem osoby zajmujące się również bardzo długo w SEM, żeby opowiedziały i podzieliły się swoimi historiami, z których uwaga płyną różne morały i płyną różne dodatkowe informacje, które możemy wykorzystać w kampaniach, w działaniach teraz. W tym wyjątkowym odcinku podcastu moim pierwszym gościem jest Paweł Gontarek. Cześć Paweł.

Paweł Gontarek: Cześć Krzysztof.

KM: Paweł jest postacią wyjątkową, bardzo dobrze znaną i rozpoznawalną w branży. Jego początki kariery seowca sięgają również 2005 roku. Zupełnie inne czasy Paweł, prawda?

PG: No kawał czasu, można powiedzieć era dinozaurów.

KM: No i trochę dziki zachód też, jeżeli chodzi o SEO. Ja jeszcze tylko dodam, że Paweł prowadzi swojego bloga zgred.pl i pracuje jako freelancer, łącząc to z prowadzeniem agencji Semgence. Ilości sukcesów, nie starczyłoby odcinka, żeby wymieniać. Bardzo gorąco Was zapraszam na Linkedina Pawła i do śledzenia tego, co robi i gdzie występuje, bo to zazwyczaj są takie bardzo mocne wydarzenia na wysokim poziomie merytorycznym. A ja przechodzę do pytań. Nie wiem, czy pamiętasz jeszcze swój pierwszy projekt SEO albo taki moment, w którym już wiedziałeś, że ok, to jest to, co chcesz robić, to jest to, co widzisz, jak działa. Jakie rzeczy z tamtych czasów, może dotyczące tego, jak działa wyszukiwarka albo jak zachowuje się użytkownik, uważasz, że teraz, nawet w dzisiejszej pracy, mogą być aktualne?

PG: Oj, wiesz co, pierwszy taki gruby projekt, czy to w ogóle pierwszy projekt, to było na studiach MBA na Koźminie, gdzie pracą dyplomową było uruchomienie sklepu internetowego z lampami, dla kolegi, który też był w naszym zespole i w trzy osoby musieliśmy zaprojektować cały cashflow, uruchomienie tego, przeliczenie całego planu biznesowego, tam dostawy kurierów, jakieś takie tego typu rzeczy. No i trzeba było go wymyślić, jak go rozreklamować. No i padło na mnie, że ponieważ zainstalowałem się i zarejestrowałem na forum Optymalizacja.com w 2005 roku, no to akurat zacząłem zgłębiać ten temat. No i przez przypadek tak wyszło, jak to mówią, zazwyczaj przypadkiem, zacząłem po prostu zgłębiać ten temat, opracowałem tam jakąś strategię, no i praca dyplomowa się skończyła, sklep stoi, no i w tym momencie razem tam z Michałem, czyli właścicielem, zaczęliśmy go w jakiś sposób reklamować. No i taka, tak zaczęła się nauka SEO, czyli co działa, co nie działa, jak pozycjonować, jak nie pozycjonować, czy działa na content, czy nie działa na content, a przede wszystkim to były takie czasy, że, tak stare czasy, że tam przyłożenie kilku linków na krzyż powodowało wzrost. Czyli te algorytmy były z jednej strony bardzo mocno czułe, można powiedzieć w stosunku, porównując do dzisiejszych czasów. Czyli po dwóch latach, po dwudziestu latach, można powiedzieć, że były na początkowym etapie, więc mocno niedopracowane, więc łatwiej było uzyskać efekty w bardzo mocno krótkim czasie. Więc jak gdyby ten sklep wypozycjonowaliśmy chyba dość szybko, na wiele fraz, w przeciągu tam dosłownie kilku miesięcy, bodajże roku, no i jak gdyby to przynosiło pozytywny efekt, a dopiero później jak Google nauczyło się, spostrzegło, że seowcy jak to spamerzy, czyli robią wszystko, żeby tylko przebić się do topów różnymi technikami, no to zaczęło swój algorytm uszczelniać, no i tam w 2010, 2011, 2012 jak się zaczęły algorytmy typu Pingwin, Panda, no to zaczęły się fluktuacje na tym sklepie, no bo wiadomo, że to, co działało wcześniej, Google zaczął się uszczelniać, no i od tamtej pory zaczął się taki ping-pong i wzajemne macanie. My robimy to, Google przeciwdziała, my znajdujemy znowu furtkę, znowu Google nas gdzieś tam po łapach bije, znowu coś znajdujemy, to znowu Google się uszczelnia i tak rok po roku, rok po roku, no człowiek dojrzał do tego SEO, non-stop się uczy, ale tak było i tak zaczęła się przygoda SEO, można powiedzieć częściowo z przypadku i później tak już się pociągnęło tak historycznie.

KM: Forum, możemy tylko gorąco pozdrowić wszystkich użytkowników, którzy też pewnie zaczynali tam, bo było jednak takim miejscem, w którym cała branża się gdzieś doszkalała, prawda?

PG: Tak, tak. Kiedyś rzeczywiście było tak, że bardzo dużo ludzi było na forach i tam była cała wiedza. Więc jak gdyby pomagaliśmy sobie nawzajem i rozwiązywaliśmy różne case’y razem. No teraz fora, można powiedzieć, umierają, czy też umarły, natomiast Forum Optymalizacja się jakoś jeszcze tam dzielnie trzyma razem ze wszystkimi zgredami, którzy tam są i z młodymi, którzy przez przypadek zabłądzą. No natomiast jak sam wiesz, no wiele rzeczy teraz dzieje się na grupach facebookowych, gdzie też ta wymiana informacji jest dość duża, na grupie tej, której zazwyczaj ja jestem, no to jest chyba w tej chwili ponad 50 tysięcy użytkowników, więc jeżeli ktoś tam zada pytanie, że ma jakiś problem, no to poza osobami, które tam pośmieszkują trochę, no to raczej każdy może liczyć na to, że to rozwiązanie albo podpowiedzi otrzyma.

KM: Super. Taka jakaś jedna rzecz, jedna lekcja z tych pierwszych projektów, która do dzisiaj się trzyma. Już słyszę na pewno coś, co mógłbym wrzucić do tego, że trzeba wiele rzeczy sprawdzać i testować i ewoluować razem z algorytmem, ale może też coś innego z Tobą zostało i od tych pierwszych projektów się trzyma jakieś podejście do SEO, coś, co jednak mimo upływu czasu dalej jest ważne?

PG: Tak, myślę, że można tutaj powiedzieć, że budowanie marki i rozpoznawalności marki. Oczywiście kiedyś w SEO może nie przykładało się wagi do marki ze względu na to, że ciśnienie było na wypozycjonowanie słów kluczowych, więc dbałość o tą markę, czy też nazwę firmy było, można powiedzieć, drugorzędnym albo trzeciorzędną rzeczą. Natomiast to powoli ewoluowało i na dziś bardziej dbamy, można powiedzieć, o markę i rozpoznawalność tej marki i o sprzedaż niż o słowa kluczowe, które należy wypozycjonować. To, co powiedziałem wcześniej, że na początku takiej drogi seowej łatwo było wypozycjonować wszystko, w związku z tym te efekty przychodziły praktycznie niemalże natychmiast, więc cashflow się każdemu klientowi zgadzał, abstrahując od tego, czy pozycjonowaliśmy za efekt, czy nie. Natomiast na dziś to SEO jest dużo trudniejsze, można powiedzieć też dużo droższe i wiele wyzwań stoi przed seowcem, w związku z tym poza słowami kluczowymi, co oczywiście zawsze sprzedaż, ale to co od paru lat już tak naprawdę wszyscy gnieciemy, to jest ta rozpoznawalność marki i budowanie autorytetu firmy, żeby tak naprawdę zbudować lojalność klientów i żeby chcieli przychodzić do nas, a nie na przykład do konkurencji. Myślę, że to jest największa ewolucja w SEO, że kiedyś po prostu do tego wagi nie przykładaliśmy, a teraz ta waga została, można powiedzieć, odwrócona. Teraz brand i rozpoznawalność marki jest na miejscu pierwszym wraz z digital PR-em i w podkładzie do tego wszystkiego jest SEO. Czyli zaczęła być potrzebna taka synergia działań, bo kiedyś po prostu seowiec robił swoje linki, content i cześć i wypozycjonowało się, w ogóle nie dbał na przykład o ads, nawet nie musiał ich analizować, nie musiał analizować tego, co robi dział public relations, co robił social media, nic kompletnie. A teraz po prostu są to wszystko naczynia połączone, zresztą jak sam wiesz w analityce, jak się spojrzeć, to ścieżki konwersji zawierają teraz tak wiele różnych rzeczy. Zaczynasz od organika, przechodzisz przez social, znowu organik, za chwilę ads, gdzieś facebook, po drodze znowu organik. Czyli ta ścieżka dotarcia klienta jest tak długa, że zanim on się zdecyduje na zakup, to musi pochodzić trochę i się zapoznać. W związku z tym ta rozpoznawalność marki i przywiązanie klienta jest w tej chwili bardzo ważna i ja strasznie nie lubię słowa holistyczne działania, ale synergia tych działań, bo holistycznie to można robić wszystko i nic, natomiast ważna jest synergia tych działań i chociażby jak powstają zespoły do obsługi klienta, no to w tym momencie content plus seo, oni muszą współgrać, do tego dochodzą adsy, zrobić pełną analizę tego, tego, tego. A jeszcze jak klient robi social media, no to wiadomo, że tych ścieżek dotarcia jest dużo i to trzeba to po prostu zgrać.

KM: Super, ja nawet pamiętam w tej ewolucji jak takie pierwsze projekty podglądałem tworzone przez konkurencyjne agencje, zamiast ingerować w ofertę danej firmy, danej strony, ulepszać ją pod tym względem jak Ty mówisz, tworzyło się osobne menu i osobne podstrony zoptymalizowane wyłącznie pod Google. Te podstrony były linkowane, co było ogromnym nieporozumieniem, bo po prostu tam pojawiał się ruch, a nie konwertowało i teraz też mocno ten ruch, o którym wspominasz, czyli dorzucanie do analiz seo właśnie tego jak to potem będzie wszystko wyglądało, czyli od wspomnianej przez Ciebie marki, przez UX, po nawet teraz z budowania autorytetu pod jakieś wyszukiwarki AI, prawda? No to ta zmiana jest ogromna i myślę, że chyba dla osób, które interesują się seo od niedawna, to jest to ciekawe pole, w sensie jest dużo więcej do robienia i dużo więcej specjalizacji niż było ich kiedyś, prawda?

PG: Tak, tak i to co kiedyś Szymon Słowik powiedział, że seo staje się taką usługą premium niedostępną dla każdego, więc o ile te słowa wtedy przez później chyba 2-3 lata jakoś tak nie do końca były, może nie odzwierciedlał tego rynek, natomiast w tej chwili to, co mówisz, czyli mamy seo w LLM-ach, które oczywiście na razie powiedzmy nieodgadnione w jakiś sposób, ale wszyscy próbują to przetestować i znaleźć to rozwiązanie. Tak jak kiedyś seo się zaczynało, dużo testowaliśmy i patrzyliśmy jakie są rozwiązania i co można z tym zrobić, tak w tej chwili do LLM-ów, żeby się dostać, więc jakby to seo, działkę seo nadal trzeba robić, bo wyszukiwarki nadal są, istnieją, chociażby Google nadal to jest 90% rynku, mimo że tam jest AIO, natomiast z drugiej strony właśnie mamy to AIO, w którym teraz wszyscy walczą, są strategie AI-owe, jakieś cuda wianki na kiju, oczywiście to jest tak młode, że wszyscy szukają tego świętego Graala, żeby to po prostu rozwiązać, tylko że mamy wiele modeli, czyli na przykład AIO i Gemini, później chat-boty, jakieś tam ChatGPT, Perplexity, Claude i później jakieś klony tego wszystkiego, chociażby nawet tam Bielik, który jest w Polski, więc jak gdyby znaleźć się tam, to będzie wyzwanie. Czyli w tym momencie, jeżeli popatrzymy przez pryzmat tradycyjnego seo, że dzisiaj na przykład na pozycjonowanie ktoś płaci, nie wiem, 2 tysiące złotych, bo takie są średnie ceny, no to teraz, jeżeli do tego dołożymy kostkę LLM-ów, to za 2 tysiące tego złotych się nie zrobi, nie ma opcji, bo liczba zmiennych, która jest w LLM-ach, jak sam wiesz, spersonalizowanie, zgeolokalizowanie i to jeszcze, że LLM-y tak naprawdę za każdym razem dają inną odpowiedź i chociażby ruch z ChatGPT jest w tej chwili na poziomie, nawet nie przekracza 1% w skali całego serwisu, no to w tym momencie znaleźć się tam, no to trzeba nawet nie wydać dodatkowej dwójki, czyli razem 4, tylko po prostu to trzeba zwielokrotnić, bo każdy LLM działa praktycznie chyba inaczej, no i może kiedyś znajdziemy tego świętego Graala. Także tych funduszy na to trzeba po prostu przeznaczyć dużo, dużo więcej niż dla zwykłego SEO.

KM: No właśnie, weszliśmy trochę na moje drugie pytanie. Chciałem Cię zapytać, jak to wygląda, jakbyś mógł też porównać, jak to wyglądało od strony tej komunikacyjnej z klientem. No bo to było bardzo trudnym elementem SEO 20 lat temu, żeby to wytłumaczyć, po co to jest, jak to działa i przede wszystkim, za co ktoś płaci. I pytanie, jak to się zmieniło, jak to wygląda teraz, gdzie słyszymy “AI wszystko zrobi za mnie”? Jakbyś mógł powiedzieć parę słów o tych nostalgicznych rzeczach i porównać do obecnej sytuacji?

PG: Oj, wiesz, rzeczywiście, jak to mówią, drzewiej bywało, zaczynając bajkę, więc w każdym bądź razie, no cóż, ciężko było przekonać klienta i wytłumaczyć klientowi, po co jest to SEO i żeby w tej wyszukiwarce Google musi zaistnieć, no bo to daje jakiś efekt, tak, wszyscy działali w offline, czyli rozdawanie ulotek, dzwonienie, chodzenie po domach, wciskanie tych ulotek w skrzynki, oczywiście to nadal jest przy niektórych branżach, ale wtedy powiedzmy było nagminne, natomiast to, co łatwo było zawsze, to co można zapamiętać z takiej historii, no to jest pozycjonowanie za efekt, czyli pozycjonowanie na słowa kluczowe, żeby efektem było to, że jak jesteśmy w top 3, to jest taka opłata, jak jest w top 5, to jest taka opłata, jak jest w top 10, to jest taka opłata. Z racji tego, że łatwiej było te wyniki w SEO osiągnąć te 20-15 lat temu, no to taki sposób modelu rozliczania podobał się klientom, bo płacili wtedy, kiedy będzie efekt, a efekt z reguły przechodził dość szybko, no i wtedy i agencja, czy też freelancer i klient byli zadowoleni. Jak to SEO rzeczywiście zaczynało być skomplikowane, no to ten model za efekt powiedzmy na dziś, jeszcze niektóre agencje prehistorycznie próbują rozliczać, ale jest to trudne albo nierealne, natomiast samo słowo pozycjonowanie za efekt nadal obowiązuje, bo zamiast pozycjonować za efekt na frazy kluczowe, to efektem jest na przykład dowiezienie konkretnych KPI, konkretnych wyników, czyli na przykład możesz się umówić, że pozycjonujesz za efekt, czyli masz stały abonament plus bonus, jeśli dowieziesz na przykład 100 lidów miesięcznie, znowu w e-commerce masz stałą opłatę plus bonus, jeśli przekroczysz na przykład rok do roku, zrobisz 100% obrotów na sklepie z organika, albo w ogóle na całym sklepie. No i jak gdyby ten ciężar efektu przeszedł ze słów kluczowych, które nadal są KPI-em, jak gdyby są wyznacznikiem tego, czy to działa, czy nie, do efektu już bardziej takiego cashflow’owego, czyli takiego też namacalnego, bo wcześniej jak gdyby pozycjonowanie za efekt i pozycjonowanie na słowa kluczowe dawało ten efekt cashflow’owy szybciej, teraz działa to wolniej, ale w tym momencie, jeżeli powiesz, że chcesz dodatkową bułę od klienta, jeżeli dowieziesz ten efekt, no to klient jest bardziej skory do podpisania takiej umowy, mimo że ta umowa będzie droższa. Ewentualnie klienci czasem mówią teraz, że pierwszy raz, albo w ogóle się do tej pory nie spotkali z takim podejściem, że agencja chce dodatkową marchewkę za to, że dowiezie jakiś wynik, czyli może klient pomyśleć, okej, będą się starali, no bo jak gdyby ten dodatkowy bonus, tak, na gwiazdkę w firmie, no i jest ciekawym rozwiązaniem i na pewno chcesz to dowieźć. No ale oczywiście klient musi się z tym, z różnymi rzeczami pogodzić. Teraz też jest ciężko przekonać klienta do różnych rozwiązań, no bo to SEO jest trudniejsze, czyli ten efekt SEO w zależności od branży jest dużo, dużo dłuższy. Jeżeli przyjmiemy, że te 20 lat temu mogliśmy coś wypozycjonować w 3-6 miesięcy, jakbyśmy sprawdzili, jak ja bym sprawdził swoje maile z różnymi umowami, no to w tym momencie na dziś mówimy 9-12 miesięcy albo nawet niekiedy 2 lata, no bo jeżeli ktoś chce wejść do branży fashion i zaistnieć w branży fashion, gdzie tych sklepów z sukienkami i różnymi ciuchami jest bardzo, bardzo dużo i ta konkurencja jest przeogromna, no to drugiego takiego sklepu nie zbudujesz w rok, no nie ma opcji, chyba że zrobisz to, co mówiłem wcześniej, synergię działań, czyli social, organic, adsy, ale tak naprawdę to wtedy okazuje się, że nie możesz mieć na SEO 8, 10 czy 12 tysięcy, tylko w tym momencie w ogóle budżet na jakiekolwiek działanie marketingowe to jest 50-60 tysięcy, bo masz kilka kanałów dotarcia, które musisz ogarnąć. Więc to, co przecież ja czasem powtarzam i mówię niektórym klientom, zacznijcie od adsów albo zacznijmy od adsów, gdzie możesz sobie uzbierać trochę kasy i jak sobie uzbierasz, to dopiero wtedy zainwestuj w SEO, bo SEO jest po prostu długoterminowe, oczywiście da efekt, ale jeżeli ja Ci mówię, że dopiero po roku, no to niestety przez ten rok możesz inwestować w czarną skrzynkę, a niekoniecznie musisz cokolwiek wyciągnąć. Więc jakby no taka jest różnica, te negocjacje z klientem można też powiedzieć, że są dużo dłuższe, dużo trudniejsze, bo kiedyś jak klient przychodził do Ciebie od razu, to można powiedzieć, ta konwersja od razu następowała, no bo pozycjonowanie za efekt, tu mamy słowa kluczowe, ustalamy, jedziemy, a teraz z racji tego, że i tych seowców było relatywnie mało, natomiast w tej chwili agencji i seowców na rynku jest bardzo, bardzo dużo, więc klient już ma, jak to mówią, idziesz do sklepu, patrzysz, ile dżemów jest i ile rodzajów, to wybierasz ten, który Ci smakuje, albo ten, który jest tani, albo ten, który Ci kiedyś tam podszedł, chyba że Ci się zbił słoik gdzieś po drodze i się pokaleczyłeś, więc wtedy ten klient na dziś ma po prostu tyle do wyboru, że nawet sam nie jest w stanie też dobrze tego wybrać, no bo jeżeli masz ofertę za dwa, za cztery, za dziesięć tysięcy, no to niestety, ale większość klientów posługuje się portfelem, więc wybierze tą za dwa, za cztery, czyli Ciebie, jak położysz dziesięć tysięcy na SEO, to po prostu Cię nie wybierze z uwagi na kasę, więc ta edukacja tego klienta też jest dużo trudniejsza, bo jest mnogość zmiennych. Oczywiście możemy powiedzieć, dobra, dostarczymy tyle contentu, tyle link buildingu, tyle godzin programisty, bo jest to potrzeba coś uzupełnić, ale to się wydłuża, bo w tym momencie np. od strony technicznej przygotowanie serwisu od strony technicznej jest niezwykle też krytycznym elementem, a czego np. piętnaście lat temu nie było. Można było, za przeproszeniem, postawić byle jak stronę i ona działała, a teraz musi być prędkość, musi być dostosowana do urządzeń mobilnych, musi spełniać takie kryteria, takie wymagania, jeszcze UX dochodzi, bo przecież UX tak naprawdę też powstał całkiem niedawno, rozwój UX, użyteczności. Jeszcze teraz przecież musi WCAG spełniać, jakieś tam inne rzeczy, więc mnogość tych rzeczy powoduje, że ta skala wyzwań związanych z prowadzeniem biznesu dla klienta jest dużo trudniejsza i to trzeba wytłumaczyć niejednokrotnie, co, gdzie, z czym się je. Czyli ten seowiec, jak kiedyś znał się rzeczywiście tylko na SEO, no to teraz musi mieć przeogromną wiedzę, nawet niemalże handlową, żeby to wszystko klientowi wytłumaczyć. Tak, długi wywód, ale tak to przynajmniej wygląda z mojej perspektywy.

KM: Tak, tak. Ja mam bardzo podobne obserwacje i tutaj się zgodzę, wydaje mi się, że z perspektywy klienta jest trudniej, ponieważ niby jest to dla niego prosty produkt, a porównując oferty, kiedy czasami ktoś przychodzi na mnie z jakąś gotową ofertą, z jakimś rozwiązaniem, są to zupełnie inne podejście, zupełnie inne produkty, no i może się okazać, że właśnie wybierając ceną, można wpaść w pułapkę. Jakie jest rozwiązanie? Ogromna ilość wiedzy samemu, dokształcanie się, żeby właśnie zrozumieć, co tam ktoś próbuje mi sprzedać, jak będzie wyglądała ta obsługa i ja też od razu wszystkich słuchaczy odsyłam. Paweł napisał świetny artykuł o tym, jak powinien wyglądać raport od agencji SEO i nie ukrywam, że to jest artykuł, który bardzo lubię, lubię do niego też wracać i patrzeć, co jeszcze można ulepszyć u nas, ze względu na to, że raporty są bardzo różne i raport, który polega na tym, że ma napisane faktura VAT na górze, to to nie jest raport, to absolutnie nie jest branżowy standard.

PG: Mówisz o tym artykule, co powstał na bazie ankiety?

KM: Tak, tak, tak, w którym wyjaśniasz, co powinno być w raporcie SEO, będzie podlinkowany tutaj również i warto zwrócić uwagę na to, że jeżeli za coś płacimy, to fajnie by było wiedzieć dokładnie za co, rozumieć, rozwijać się z tym produktem i też od strony tej komunikacji. Im więcej informacji dostanę o biznesie, tym łatwiej mi kampanię SEO robić. Nie wiem, czy się też z tym zgodzisz, że po prostu lepiej rozumiemy cele, lepiej rozumiemy, co się dzieje i vice versa. Jak trochę rozumiem, jak działa SEO od środka, to czasami mogę bardziej pomóc, np. wdrożyć ten audyt wreszcie albo np. mój plan contentowy dostosować do tego, że jednak tam trzeba uzgodnić mocno, jak pisać pod np. obecność w LLM-ach, o której wspominaliśmy.

PG: Dokładnie tak, dokładnie tak. Te raporty, no do klienta trzeba wysłać to na pewno, natomiast dobrze jest, jeżeli klient do każdego raportu zada pytanie, chociaż jedno „A skąd się to wzięło?”, „W jaki sposób?”. Przede wszystkim nauczyć klienta czytać tych raportów, tak, skąd się to wzięło, bo jak wyedukujemy sobie klienta, to on przynajmniej raz w miesiącu będzie pytał, co się wydarzyło, a nie będzie pytał codziennie, tak, więc jakby wystawienie mu tych raportów też online, co tam w ankiecie też wyszło, żebyśmy Lookera używali, no to w tym momencie też klient ma dostęp do takiego online’owego raportu i może sobie po prostu zweryfikować różne rzeczy. Do tego Lookera można podpiąć różne narzędzia po API i w tym momencie też mu pokazywać widoczność, słowa kluczowe, a coś tam, ruch GSC, ruch GA, mikrokonwersje z GA czy tam z GTM, jak sobie klikniecie w telefon i w wypełnione formularze i ile sklep sprzedaje, które produkty sprzedają. To wszystko można sprząc i klient po prostu na bieżąco może to sobie obserwować. Powiem szczerze, są klienci, którzy nie chcą się na tym znać. Tak jak ja, mam samochód, on ma jeździć, nie znam się na jego naprawie, więc jak się coś zepsuje, oddaje go do serwisu. Natomiast też są tacy klienci, że jak jest dobrze robota wykonana, to nie pytają. Jak coś się wali, to w tym momencie będą pytali codziennie. Sam wiesz, niestety tak jest, że nie każdy projekt musi wypalić. Są projekty łatwe, średnie, trudne. Czasem tam gdzieś się na jednym projekcie poślizgniesz. Będę szczery, też mamy taki jeden projekt, który nam się wywalił do góry nogami i teraz go od maja ratujemy, czy też zmieniamy strategię. Niestety tak się zdarzyło i trzeba wszystkie ręce na pokład. Trzeba przy tym popracować trochę mocniej, żeby klient jednak był zadowolony i żeby te leady się pojawiły. Te leady po prostu zgasły i tyle. Nagle przestały się leady pokazywać i szukamy dziury w całym, dlaczego. Więc jak gdyby w ten sposób można też klienta wyedukowanego mieć, a jak jest klient wyedukowany, to też łatwiej z nim pracować, bo tutaj też inna rzecz, jeżeli klient nie rozumie, nie wie, nie chce współpracować, albo uważa że oddaje sklep internetowy w nasze ręce i go nic więcej nie obchodzi, a tu trzeba zatrudnić programistę, coś tam trzeba zrobić inne rzeczy, poprawić itd., a klient nie jest responsywny, no to po paru miesiącach okaże się, że nic nie dowieziemy i jedyną rzeczą, jaką można zrobić, to się pożegnać z takim klientem. Można wystawiać faktury, generować puste raporty, no tylko nie dowieziemy tego, więc po co?

KM: Dlatego jeszcze raz podkreślam, współpraca, komunikacja i najlepiej dedykowana osoba, która te wszystkie rzeczy, które od seowca usłyszy, będzie mogła wdrożyć, albo po prostu będzie do tego decyzyjna. A teraz czas na naszą semkostkę. I wylosowaliśmy pytanie narzędzie praca, czyli zdradź nam, jak ułatwiasz sobie życie. Poleć nam jakieś narzędzie, może aplikację, wtyczkę, coś co zmienia Twoją pracę albo bardzo przydaje Ci się w codzienności.

PG: Tych narzędzi jest kilka. Standardowo do audytów SEO, to Sitebulb i Screaming Frog. Ahrefs, Senuto i Semstorm do różnego rodzaju analiz, jeżeli chodzi o słowa kluczowe i widoczności. Dlaczego używamy i Senuto, i Semstorma na rynku polskim? Z różnych względów, a na przykład też również dlatego, że niektórzy nasi klienci monitrouja sobie różne rzeczy jedni w Senuto, równolegle z nami, drudzy w Semstormie, więc musimy mieć dostęp do Semstorma. No i w tym momencie też mamy własne potrzeby, jeżeli chodzi o te dwie aplikacje. Ahrefs z wiadomo jest jednym z wielu narzędzi niepolskich, które pozwala na analizę linków zwrotnych, no bo na dziś Senuto oczywiście jakąś tam namiastkę oferuje. Semstorm tego nie ma, więc trzeba się posiłkować Ahrefsem. To przynajmniej to, jeżeli chodzi o SEO, tak? Natomiast oczywiście posiłkujemy się Gemini, chatem GPT do różnego rodzaju rzeczy, jeżeli chodzi o wyszukiwanie informacji, radzenie sobie z różnymi rzeczami i tak dalej. Ale uprzedzam, nie piszemy contentu tymi rzeczami, aczkolwiek ja sobie zrobiłem testy i tu mogę powiedzieć, że tekst napisany Geminiem nie indeksuje się w Google, czyli Google daje narzędzie Gemini, które pisze tekst tak, że Google go później nie indeksuje. A żeby było śmiesznie, ten sam tekst napisany chatem GPT w dole się potrafi zaindeksować, to tak na marginesie. Natomiast jeżeli chodzi o zarządzanie firmie, to w zespole contentu, gdzie trzy osoby zarządzają contentem i copywritingiem, i korektą, i mamy tam czasem 12, 15, czasem 20 copywriterów na pokładzie, to mamy wdrożonego Clickupa. Mamy wdrożonego clickupa, wszystko jest w clickupie podłączone, czyli wszystkie Excel, spreadsheet, Google Docs, każdy copywriter ma własne konto i zarządzamy po prostu terminami. I tam clickup po prostu bardzo mocno nam pomógł, jeżeli chodzi o procesy. Procesy mamy rozpisane w Miro i bardzo nam to pomogło zoptymalizować czas pracy i jakby scalić wszystkie tabele w jednym punkcie i po prostu zarządzać całym tym copywritingiem i contentem w jednym punkcie. Więc jest to bardzo dobre rozwiązanie. Nie wiem, czy mogę powiedzieć, tak Automation House nam bardzo mocno pomogło. Nie pamiętam, chyba w 40 godzin, a praca chyba przy tym trwała 3 czy 4 miesiące. Mamy taki proces rozpisany w Miro i jak gdyby to Miro zostało przeniesione do clickupa. Co ciekawe, dwa miesiące temu jeden z tych procesów, który jest rozpisany, u nas przerzuciliśmy na firmę zewnętrzną, czyli na przykład link building, czyli dobieranie portali i dobieranie jakichś różnych rzeczy, można powiedzieć, częściowo wypadło nam z procesu wewnętrznego z clickupa i Miro i zostało przerzucone na drugą stronę, na podwykonawcę. Jest to o tyle wygodne, że oni się nauczyli nas, my nauczyliśmy się ich i ten proces sobie zrobiliśmy. Więc tak patrząc z perspektywy tych narzędzi, to clickup do zarządzania procesami w firmie, jak my to mówimy, jest to asana na sterydach, więc jest to bardzo dobre rozwiązanie i teraz mam nadzieję, że na początku przyszłego roku uda się rozbudować tego clickupa o pozostałe sekcje, czyli adsową i seową, a jeżeli chodzi o SEO, to właśnie te aplikacje, co powiedziałem, czyli podsumowując Senuto, Semstorm, Ahrefs i do pisania contentu oczywiście Surfer SEO, żebyśmy nie zapomnieli, że Surfer SEO, który jest jeszcze oczywiście Contadu, ale my agencję postawiliśmy i działamy na Surfer SEO.

KM: Super, Paweł, bardzo, bardzo Ci dziękuję za podzielenie się tą wiedzą, za powspomnienie trochę starych czasów, dzięki za przyjęcie zaproszenia i do zobaczenia przy kolejnych okazjach.

PG: Dzięki, dzięki, cześć.

KM: Cześć.

KM: Moim kolejnym gościem jest dzisiaj Sławek Chojnacki. Cześć Sławek.

SC: Cześć Krzyśku, witam słuchaczy.

KM: I tak jak wszyscy moi goście dzisiaj, Sławek ma bardzo dużo doświadczenia, jeżeli chodzi o SEO. Jest CEO, founderem Bizzit, agencji, która prężnie działa i odnosi sukcesy z dużymi markami e-commerce. Możemy wymieniać takie firmy jak Domodi, Homebook, eSky, Ceneo, Wirtualna Polska, Eobuwie. Widać i duże projekty, i dużo doświadczenia, ale ja powiem jeszcze coś ciekawszego. Sławek, kiedy zaczynałeś karierę?

SC: O rany, co za pytanie. Powinienem to wiedzieć. Wydaje mi się, że karierę zaczynałem, mam powiedzieć dokładnie rok, czy co robiłem na początku?

KM: Rok by się przydał, tak, rok jest idealny.

SC: Nie mów, że to wyszukałeś gdzieś. Wiesz co, pierwsza taka firma zajmująca się komercyjnie, która później przekształciła się w Bizzit S.A., zaczęła się w roku 2009. A wcześniej co zbroiłem? To nie wiem, to może Ty mi powiedz.

KM: No właśnie, zbroiłeś coś, co było bardzo ciekawe wtedy, bo mieliśmy w społeczności SEO coś takiego jak konkursy SEO, na których polegało to na tym, że trzeba było zdobyć dane słowo kluczowe, wszyscy mieli do tego dostęp, publicznie można było podglądać, jak kto pracuje, w zależności od tego, jakie miały się narzędzia. No i chcę powiedzieć wszystkim, Sławek zdobył tytuł mistrza Polski SEO w 2008 roku, pokonując hordy seowców, którzy walczyli różnymi sposobami, bo tam nie było bodajże w tamtych czasach chwytów niedozwolonych i po prostu chodziło o to, żeby być jak najwyżej.

SC: Zgadza się, zgadza się. Nie sądziłem, że to pytanie będzie dotyczyć akurat zawodów. Tak, to były pierwsze zawody Mistrzostwa Polski w pozycjonowaniu, później odbyły się drugie, gdzie nasz dobry kolega Damian miał przyjemność też być na pierwszym miejscu, dwa razy były to Mistrzostwa Polski, polegało to na tym, że wybieraliśmy frazę i trzeba było dowiosłować na pierwsze miejsce w momencie końca zawodów. Tam były jeszcze takie nagrody jak za najlepszą wartość merytoryczną strony i za najlepsze etyki webmasterskie SEO. No i tak nieskromnie powiem, udało się zdobyć wszystkie nagrody wtedy.

KM: To w ogóle jest bardzo ciekawe, bo te konkursy pokazywały taki core, prawda? Czyli nie samo jakieś osiągnięcia porównywane teraz często w case studies, no a tu osiągnęliśmy jakieś tam ROI i tak dalej. To było takie idealne sprawdzenie samego SEO, czyli zdobycie tego słowa kluczowego i zadziałanie na chwilę. I przejdę od razu do mojego pierwszego pytania. Biorąc pod uwagę w ogóle całą tą podróż od tego dzikiego zachodu w SEO po obecną erę AI, jaka jest twoja kluczowa rada dla kogoś, kto chce nie tylko chwilowo odnieść sukces, czy w ogóle tylko przetrwać, ale po prostu, żeby miał takie podejście, żeby odnosić sukcesy na najbliższe 10 lat. Chcę postawić taki biznes, który będzie odporny na te wszystkie zmiany i będę przygotowany, bo jednak wiele biznesów do tych zmian nie było gotowych, a inne z kolei wygrywają, to na jakich kompetencjach w ogóle ktoś powinien się teraz skupić?

SC: Może odpowiem w ten sposób na pytanie. Tak jak mówię, jak powinno się wybierać agencja albo partnera, albo freelancera także do współpracy, bo ja uważam, że to wszystko zależy, kogo wybierzemy. Możemy trafić naprawdę na fajne osoby, możemy dobić freelancera, agencja SEO i partner. I najlepiej mi pomogło w efektach, które widać po prostu z dużymi e-commerce, jakie osiągnęliśmy, to, że sam pozycjonowałem własne inne biznesy. Aktualnie Bizzit S.A. to nie tylko mój najważniejszy obszar zainteresowania i tam mam moje serducho włożone, lecz pilnując inne biznesy, to pozycjonuję też, jakby nie da się oszukać samego siebie. Jeżeli zainwestowałem w jakąś inną spółkę i wiem, że ona się zajmuje np. coś z obszaru sprzedaży przez internet, odzieży itd., sam czerpię z tego profity i sam ją pozycjonuję, to wszystko już wyjaśnia. Można powiedzieć w tym momencie, że pokaż na własnym innym swoim biznesie, że potrafisz go wypozycjonować, to na pewno będziesz potrafił też pozycjonować klientów i ich rozumieć i po prostu będziesz na pewno skuteczny. A u mnie tych tematów było trochę w życiu, teraz już będzie z 17 lat, więc tam, gdzie pozycjonowałem i e-commerce, tam też zdobywałem, tam nie tylko byłem wspólnikiem, ale też dostawałem też akcje, udziały itd. I to był naprawdę success fee, taki z prawdziwego zdarzenia, że musiałem po prostu wyciągnąć czasami własne pieniądze i obstawić, że potrafię to robić. Obstawiałem samego siebie. I myślę, że to najbardziej magnetyzuje te sukcesy dla danego seowca, jeżeli sprzeda własne gacie, jak to się mówi, zainwestuje, a później chodzi już ubrany za jakiś czas. I zawsze w ten sposób odpowiadam, to jest najlepsze, co mnie pchnęło do przodu. Też płakałem nad komputerem, też płakałem, jak coś się nie uda, też przeżywałem filtry, dostawałem zawału serca za kierownicą, jak taki słynny e-commerce’owiec, jeden drugi dzwonił, że np. duży e-commerce dostał bana, później szukaliśmy, nie mogłem aż zjechać z parkingu, po prostu tylko od razu otwierałem komputer. I właśnie ta odpowiedzialność na takim najwyższym poziomie, gdzie wkładasz własne pieniądze, to jest najlepsze, co może nas nauczyć.

KM: Chyba w takim świecie agencyjnym odpowiednikiem tego będzie rozliczenie success fee albo właśnie z jakimś bonusem. Nawet Paweł Gontarek wspominał w rozmowie o tym, że te bonusy całkiem nieźle motywują obydwie strony i też pokazują klientowi, że o, to komuś tam będzie zależało na tym. No i też wierzy w swoje możliwości, jeżeli wyznacza jakiś ambitny cel. Ok, a jakbyśmy mogli jeszcze wrócić do tego dzikiego zachodu na chwilę. Jaka była taka najbardziej kreatywna albo wręcz jakaś szemrana technika SEO, którą pamiętasz z początku swojej kariery?

SC: Wiesz co Krzysiu, ten początek kariery w ogóle i SEO tego w Polsce, to trochę mówię tak, na pewno trzeba było mieć tam umiejętności, ale nie oszukujmy się, były to trochę Mistrzostwa Polski w finansach SEO, jak to nazywam, bo ja pracowałem wcześniej w dużych spółkach, jak zaczynał się polski internet, to były słynne Polandcomy, to były duże marki, których może bym nie chciał wymieniać, bo tam wtedy ten internet się tak w Polsce rozpędzał, że praktycznie te spółki e-commerce nie były podłączone do internetu, a miały najwięcej kasy. Ja pamiętam też na studiach, jak przez pierwsze dwa lata nie miałem internetu, dokładnie było na jednej salce na Linuxie jakiś internet i tam wtedy różne rzeczy się robiło, może to na inne wywiady bym opowiedział, bo to jest też radosny temat i tak naprawdę wcześniej tak samo wyglądał ten algorytm Google, że po prostu więcej linków wygrywało i kto, jakie miał relacje z kimś, kiedyś to był taki outbound marketing, to dopiero było, że kiedyś musiałeś zadzwonić do kogoś, żeby zdobyć ten link, bo było mało miejsc i kogoś poprosić, a często te linki były bardzo drogie, bo otwierał się rynek na Allegro, paski zielone, PageRank 6, pamiętam mieliśmy na dwóch serwisach, kosmos, po prostu jak pokazałem szefowi, ile kasy ściągnąłem, sprzedając linki, to tam było na wypłaty dla całego zespołu wtedy, więc odpowiedź moja jest taka, że jakoś specjalnie nie widzę, żeby tam były jakieś specjalne wytrychy, polegało to na tym, że lubiło cię dużo ludzi, miałeś możliwości kontakty i jednak kasę na inwestycje, to był główny fundament i jak to dobrze robiłeś, to mogłeś wygrać te zawody, więc odjąłem sobie trochę, ale chcę po prostu twoim słuchaczom szczerze odpowiedzieć.

KM: Ja nawet pamiętam różne takie techniki, pamiętam jak kiedyś przez przypadek odkryłem, że bardzo duży portal miał jakąś kompletnie statyczną, stworzoną w jakimś czystym HTMLpodstronę na swojej stronie głównej, która sprzedawała instalacje telewizji satelitarnej w jakimś konkretnym małym mieście i to było właśnie podpięte pod tą domenę tylko po to, żeby kompletnie miażdżyć wszystkich innych w rankingach, więc doskonale rozumiem, o czym mówisz. Zastanawiam się tylko, czy da się korzystać z tego teraz, z takiego podejścia, bo wydaje mi się, że trochę tak, bo bycie rozpoznawalną marką z dobrym PR-em chyba otwiera trochę więcej miejsc, które nie tylko są miejscem na link, ale w ogóle też pewnie do budowy autorytetu pod wyszukiwarki AI. Czy z tym się zgodzisz, czy tu wszystko już jest teraz tylko kasa i tylko pieniądze otwierają drzwi do świata linków?

SC: Zadajesz dwa pytania, na końcu było drugie, odnośnie kasy i finansów, to ja mówię, że choćby budżet był no limit, nie osiągnie się pewnych rzeczy i to należy podkreślić, więc totalnie się zmieniła ta grawitacja, a jeśli chodzi o te znajomości, tak, to dalej działa, bo jak wiemy, nie wszystkie serwisy są na marketach, na których nam zależy. Teraz pozycjonowanie moim zdaniem to jest bardzo mocny copywriting taki techniczny i mały wiatr w te żagle, czyli copywriting to są takie dobre żagle, a mały wiatr, który potrzebujemy, to jest ten link building, a tego wiatru dużo naprawdę nie potrzebujemy moim zdaniem. To muszą być fajne, wyselekcjonowane, tematyczne linki. Jak ktoś ma mały budżet, to po prostu wystarczy szukać tematycznych po prostu serwisów, na siłę nie linkować, skupić się bardzo mocno nad wypełnieniem takich content gap, jest taka definicja, wypełnieniem serwisu i wtedy mamy taki katamaran idealny technicznie, który na małym wietrze doskonale płynie i tak należy moim zdaniem podchodzić do tej strony, do tej metody pozycjonowania.

KM: To na koniec wrócę do tych naszych mikro, a może nawet nie mikro, traum, czyli dużych aktualizacji algorytmu. Wróćmy do tych z przeszłości, czyli panda, pingwina, może coś innego było dla Ciebie takim największym szokiem, albo największą zmianą. Ja pamiętam, że wtedy nawet raportowało się, że popatrz drogi kliencie, wszyscy spadają, a my nie i to był sukces. Nawet jak to była kompletna stagnacja, to wtedy wszyscy mówili „uff nie dotknęło nas”. Jak to było u Ciebie, jak to wspominasz?

SC: Mnie najbardziej dotknęła Panda, czyli taka proporcja duplicate contentu, bym powiedział tego słabego, bo to oczywiście z duplikatami też się wiąże, z podobnymi meta title’ami. Pamiętam, jak leciałem już bez trzymanki, to się mówi, nasze wynalazki w stylu SEO tagi. Do tej pory zresztą działają. Też mamy wtyczki takie pod WordPressa zrobione, które nigdy też nie wypuściliśmy, a do tej pory korzysta z Elasticsearch, a teraz z AI. Ta wtyczka robi po prostu podstrony z tagami i wtedy już zaczęliśmy robić te tagi, ale zapomnieliśmy o części takiej, jeśli chodzi o meta title, o duplicate content itd. Czyli poprawiliśmy całe mechanizmy, żeby miały wartość dla użytkownika do przeczytania, jakąś sensowną. A właśnie to było w następstwie dorwania nas przez Pandę, tak mi się wydaje. Więc ja najgorzej wspominam Pandę, ponieważ często obsługiwałem takie agregatory duże e-commerce’y, które nie mają swojego contentu. To są porównywarki czy np. jakieś agregatory treści związane ze sklepami, odzieżą, dom i ogród itd., więc ja bardzo mocno się rozpędzałem, generując różne LP, w szczególności SEO tagi itd. I słabiej mierzyliśmy przez to tę nieżywą część serwisu. Teraz po prostu to jest SXO, czyli po prostu User Experience połączone z SEO. I to jest w ogóle dobry case, bo moim zdaniem teraz da się to fajnie mierzyć aktualnymi technikami, łącznie ze wbudowanymi rzeczami, które daje np. Google Tag Manager itd. A kiedyś po prostu trzeba było to czuć i mierzyć na masie. Nie było też Screaming Frogów, Deep Crawls itd., żeby to sprawdzić, np. zmapować to na Google Search Console i sprawdzić, jaka część serwisu nie żyje, jaka nie ma ruchu, jaka nie ma impresji. Kiedyś to było trudne i właśnie najczęściej nas trafiała, mnie bynajmniej trafiała Panda, ponieważ się rozpędzaliśmy za bardzo z milionem landing page dodatkowych. I to było dla mnie traumatyczne, ponieważ jak spada duży e-commerce, no to jak on spada, załóżmy, minus 100 tysięcy unikalnych użytkowników na dzień, np. na lepszym dniu, no to jest zawał serca, bez dwóch zdań.

KM: A to też trudne czasy, w których właśnie rano człowiek wstawał, sprawdzał pozycję i mogło być faktycznie źle, a próby później odwoływania się były bardzo, bardzo różne. No tak, pytanie, jak to będzie wyglądało w przyszłości, bo ostatnio mamy taką ciszę w temacie, w sensie nikt nie zgłasza żadnych takich manualnych kar, prawda? Filtry się pojawiają ekstremalnie rzadko, takie jak kiedyś czy bany i do zupełnie innych rodzajów treści niż wtedy. Wtedy to mógł być konkretny, sensowny sklep, nawet sensowne treści, a jednak kara pojawiała się. Okej, to czas na naszą semkostkę. I wylosowaliśmy pytanie Złota Rada. Czyli jeśli miałbyś przekazać naszym słuchaczom taką konkretną, złotą myśl, ale dla kogoś, kto pracuje ze specjalistą SEO, co by to było?

SC: Jest taka jedna zasada na przykład u nas w spółce, która jest wbudowana w procesy, w dokumenty i mógłbym ująć to następującymi słowami. Trzeba zapytać się klienta, co może zrobić dla SEO. I już to rozwinę. Jak wiecie, SEO to nie magia. Nie wystarczy, żebyście coś zrobili z daną stroną, tak mówimy klientom często, żeby być wyżej i po prostu jeżeli agencja SEO wysyła na przykład checklisty, chce sprawdzić szerzej, dopytuje się, prosi o dostępy, to po prostu należy tej agencji SEO i słuchać, i też być otwartym po prostu na współpracę. To jest, jakby powiedzieć, trzeba dać specjalistom przestrzeń do działania. To jest to, co chcę powiedzieć klientowi. Oczywiście trzeba oczekiwać konkretów uczciwej rozmowy, lecz trzeba wiedzieć, że po prostu w tych samych butach biegniemy w tym wyścigu, i klient, i agencja SEO. I jak klient, my mamy takie briefy na starcie i pytamy klienta właśnie o czułość treści, o jej zawartość, o zakres, która została przedstawiona i my od razu na dzień dobry zakładamy jako agencja, że część rzeczy, może tych specjalistycznych, a naprawdę są to czasami odjechane tematy w pozycjonowaniu, ustalamy z klientem, kto będzie recenzował, kto będzie pisał, kto na końcu luknie, chociaż na chwilę. Nie chcemy, żeby klienta zaprzęgać do tych prac, ale jakby macamy po prostu, jak jest nastawienie klienta pod tym kątem i zawsze go chcemy zabrać do tej podróży SEO. I to jest właśnie ta rada dla klienta, żeby dał się do tej podróży SEO zabrać. Ponieważ jeżeli jakby będzie czuł tą też odpowiedzialność trochę, trochę thrill, taki dreszczyk emocji w tym wszystkim, jak i również będzie uczestniczył, chociaż ja mówię nie z klientowi i współpracownicy, wystarczy, że poświęci przy kawie trochę pracy i nie kliknie te raporty, to to już będzie dla nas dobry kierunek, żeby coś poprawić, żeby coś inaczej nazywać i lepiej się komunikować, mimo że to są teksty czasami stricte SEO. No i klient w ten sposób otrzymuje i zysk ekonomiczny, bo nie piszemy po prostu czasami full, nie śledzimy godzin, a on czasami pstryknie w palce klient i rzeczywiście leci temat dalej. Jakościowo oczywiście, bo czasami są to bardzo trudne tematy, techniczne wręcz do opisania. Tutaj bym mógł podać np. jakieś przykłady, nie wiem, odlewni czy jakiś armator, który reperuje śruby statków i te statki już szukają klientów, będąc na Atlantyku i one zjeżdżają do portów innych niż niemieckie po prostu i dzięki temu ktoś tutaj zarobi. Jest zysk komunikacyjny przede wszystkim. Na początku warto po prostu trochę zaprzyjaźnić się z agencją i zrozumieć, o co chodzi i po prostu zysk czasowy. Często zaznaczę, że ten zysk jest po stronie właśnie klienta, a nie agencji SEO, bo agencja SEO ma określoną liczbę pocisków. Zakładając, że się przykłada, rozumie, co robi, to jednak dodatkowym boosterem właśnie jest nastawienie klienta. Klient może mówi „nie chce robić, zlecam” itd. Ok, ale my musimy zawsze przynajmniej upewnić się, że klient naprawdę nie chce patrzeć na takie SEO. To radą dla klienta jest to, zapytaj, co możesz zrobić dla SEO, agencji SEO.

KM: Super, bardzo mi się to podoba. Stosujemy też to i w takim podejściu myślę, że jeszcze bardziej upraszczając, że warto poświęcić trochę czasu na start tej usługi, że ona mogłaby się wydawać, że jest taka bezobsługowa, prawda? Zatrudniam kogoś i oni zrobią to od A do Z. Natomiast tam, na samym początku szczególnie, potrzeba bardzo dużo informacji i chyba najgorsze, jak gdyby już taki od razu czerwona lampka i wiemy, że projekt pójdzie nie tak, jest wtedy, kiedy brakuje tej decyzyjności i nam na pytania nawet nie o samo wdrożenie audytu, z którego już czasami się śmieję, że bardzo długo teraz trwają niektóre wdrożenia, ale bardziej chodzi o to nawet, czy możemy iść w tę stronę, czy w tę stronę, prawda? Jeżeli te odpowiedzi przychodzą za późno, to na tym niestety traci najbardziej sam projekt, klient i wyniki kampanii. Także podpisuję się pod tą radą. Sławek, bardzo Ci dziękuję za podzielenie się, chociaż rąbkiem historii. Mam nadzieję, że będę miał jeszcze okazję w przyszłości. Ponieważ ciekawych rozmów było więcej, niż przewidywałem, to nie mogły być dziesięciominutowe wstawki, a po prostu wyszedł z tego solidny materiał. Takich odcinków będzie aż trzy. Bardzo dziękuję za wysłuchanie dzisiejszego odcinka i zapraszam do kolejnego cofnięcia się w czasie. W kolejnym trójka rozmówców również bardzo doświadczonych, którzy podzielą się z nami swoimi wiadomościami, doświadczeniami i poradami na przyszłość.

Kamila Maleszak
Marketing Specialist. Ukończyła Dziennikarstwo i komunikację społeczną oraz Zarządzanie mediami i reklamą na Uniwersytecie Jagiellońskim. W branży od 2021 roku. Specjalizuje się w copywritingu i komunikacji w nowych mediach. Interesuje się mediami społecznościowymi oraz strategiami komunikacyjnymi firm i instytucji publicznych. Wolny czas spędza na kolorowaniu i spacerowaniu.

Katarzyna Warzecha
Content & Marketing Manager. Ukończyła studia na kierunku Marketing i Nowe Media, w branży od 2018 roku. Posiada doświadczenie w pracy in-house, ale to właśnie praca agencyjna jest dla niej najbardziej satysfakcjonująca - multitasking opanowała do perfekcji. Niepoprawna optymistka, dla której nie ma rzeczy niemożliwych.

Podobał Ci się artykuł? Wystaw 5!
słabyprzeciętnydobrybardzo dobrywspaniały (1 głosów, średnia: 5,00 / 5)
Loading...

Posłuchaj także

Zobacz wszystkie odcinki!
Przewijanie do góry