Żyjemy w cieniu epidemii już ponad pół roku. Ogólnopolska kwarantanna, zalecenia sanitarne, duże zmiany trybu życia wszystkim dały się we znaki. Najbardziej ucierpiały branże turystyczna i transportowa, które małymi krokami starają podnieść się z koronawirusowej równi pochyłej.
Jako agencja interaktywna mamy klientów z różnych branż i razem z nimi musieliśmy zmierzyć się z dynamicznymi zmianami, które następowały po sobie w ciągu ostatnich kilku miesięcy. W tym artykule skupimy się na przedstawieniu branż tych naszych klientów, którym w ostatnich miesiącach budżety podniosły się o min. 10% i zinterpretowaniu dlaczego tak się stało.
Nie ma jak w domu
Na pierwszy rzut pójdą branże: remontowa, budowlana i wykończeniowa. Nie od dziś wiadomo, jak wygląda “polski urlop” – który często bierzemy, aby wykonać zaległe bądź bieżące prace domowe. Będąc uziemionym w domu i spędzając w nim całe dnie, zaczęto dostrzegać pewne mankamenty zawsze odkładane “na później”. Z nudów wiele osób (w tym ja) zaczęło polerować swoje mieszkanie na błysk i nigdy wcześniej nie miało tak czysto w domu (jak w marcu i kwietniu 2020 r.). Ustała zima i nadszedł sezon na wszelakie prace budowlane – jednak w tym sezonie w większości wykonywane we własnym zakresie.
Nic dziwnego, że sklepy z wykończeniem i wyposażeniem wnętrz czy markety budowlane oferujące szeroką gamę produktów online zwiększyły swoje budżety.
Na poniższych screenach widzimy, jak od marca stopniowo wzrastały wyszukiwania takich haseł jak: sklep budowlany, skład budowlany, market budowlany i hurtownia budowlana.
Książki
W epoce przed koronawirusowej wielu z nas nie miało czasu na to, aby spokojnie usiąść i przeczytać rozdział książki, bądź artykuł w gazecie przy filiżance kawy. Większość pracowników biurowych zaczęła pracować zdalnie, dzięki czemu zaoszczędziła bardzo dużą ilość czasu na dojazdy do pracy. Wielu z nas zaczęło mieć czas na ulubioną lekturę, a zamknięcie bibliotek mocno ograniczyło możliwości bezpłatnego zdobywania książek. Klienci DevaGroup związani z branżą wydawniczą i księgarską również nie mieli na co narzekać – internauci na potęgę kupowali książki i dostępy do wersji online dzienników i magazynów!
Jest też druga strona medalu – wiele wydarzeń wydawniczych jak spotkania autorskie, premiery książek, czy targi książki zostały odwołane, bądź przeniesione do online. Niestety, wydarzenia te straciły swój klimat, tak uwielbiany przez mole książkowe.
Jak widać, apogeum wyszukiwań haseł takich jak “czasopisma” czy “czasopisma online” miało miejsce w maju. Podobnie jak “darmowe ebooki”. Nasza januszowa natura znowu dała o sobie znać na wiosnę.
Sport
Kiedy siłownie zostały zamknięte, a urlop za granicą przestał być możliwy, Polacy musieli zacząć sobie jakoś radzić. Kluby fitness świetnie sprostały temu trudnemu zadaniu i zaczęły za darmo transmitować zajęcia fitness przez swoje social media. Ci którzy za fitnessem nie przepadają, zaczęli wybierać się na wycieczki piesze, rowerowe i górskie.
W ten sposób wszelakie sklepy oferujące odzież sportową, turystyczną czy akcesoria do fitnessu nie odczuły spadku zainteresowania w Google.
Czyżby wszyscy w trakcie kwarantanny wypracowali zimowe bojlery na plażowe kaloryfery? Nawet jeśli, to mogliśmy się nimi pochwalić najwyżej w Mielnie, zamiast na Malediwach.
Kto za to przytył w trakcie kwarantanny, siedząc całymi dniami w dresie i jedząc chipsy i czekoladę niech zjedzie na dół artykułu i da mu 5 gwiazdek – ja już to zrobiłam! ⭐⭐⭐⭐⭐
Zdrowie i uroda
Też zarośliście podczas kwarantanny, a Wasze włosy zaczęły żyć własnym życiem? Nic dziwnego, że kiedy zamknięto salony fryzjerskie Polacy wyrywali sobie włosy z głów jak zaradzić nie wyjściowym fryzurom. Pojawiły się webinary o tym, jak ostrzyc swojego mężczyznę, żeby nie zrobić mu łysego placka na głowie, jak samodzielnie farbować włosy albo przycinać końcówki, żeby nie wyszły krzywo. Ruszyła machina fryzjerskiego DIY – najwyżej jeżeli coś nie wyjdzie – i tak siedzimy w domu, nie ma wstydu 😉
Nic dziwnego, że nasz klient – sklep z akcesoriami fryzjerskimi zwiększył budżet! Trzeba było sobie jakoś radzić, kiedy wyjście do sklepu było wydarzeniem na miarę piątkowego wyjścia na imprezę.
Pytanie do czytelniczek: która z Was własnoręcznie ostrzygła męską część domowników? A która poszła o krok dalej i samodzielnie, równo – podkreślam – równo, obcięła końcówki?
Podobnie ma się sprawa ze sklepami spożywczymi online – nadszedł czas na eksperymenty żywnościowe, na instagramie chwalono się własnoręcznie wypieczonym chlebem czy ramenem – wreszcie można było gotować bulion przez kilkanaście godzin! Poniżej widzicie dowody:
Dzieci
Temat który zostawiłam niemalże na koniec – dzieci, inaczej nazywane bąbelkami. Maluchy, które zamknięte w domu razem z rodzicami stały się ich utrapieniem – jak bowiem zająć czymś pociechę w taki sposób, aby nie przeszkadzała w pracy? Co zrobić, aby nie zaczęła płakać w trakcie ważnego spotkania – rzecz jasna – online? To problem numer jeden.
Problem numer dwa – zaplanowane chrzciny. Temat zgoła podobny do kwestii wesel – z tego co mi wiadomo, obecne chrzciny i komunie to takie mini-wesela. Przy czym komunie zostały przełożone na późniejsze terminy. Co w przypadku chrztu? Dla chrześcijan jest to najważniejszy sakrament. Zdania były podzielone, w zależności od podejścia do pandemii.
Ciekawym jest fakt, że jeden z naszych klientów – producent ubranek do chrztu podniósł budżet o 10% – myślę, że może być to związane nie tylko z modą na strojenie dzieci, ale również na fakt wydarzenia w tak nietypowych czasach – oszczędności, które rodzice mogliby wydać na benzynę, wydadzą na eleganckie ubranko.
Oto i one: wyniki wyszukiwań ubranek, prezentów i akcesoriów do chrztu.
Na YouTube w zatrważającym tempie wzrosła ilość wyszukiwań bajek, filmów i piosenek dla dzieci. Myślę, że całe grono rodziców poznało od podszewki bąbelkową kinematografię i sami podśpiewywali wesołe piosenki – i nie, nie mam tu na myśli Fasolek, których kompozytorem większości utworów był Krzysztof Marzec (znany również jako Pan Tik-Tak).
Pozostałe
Rynek pracy oraz marketing przeszedł niemałą rewolucję – zniknęło wiele dotychczasowych miejsc pracy, a marketing musiał w lwiej części przenieść się do sieci.
Pośrednictwa pracy i biura tłumaczeniowe przechodzą renesans – wielu ludzi straciło pracę i musi szukać nowego miejsca zatrudnienia, bądź nawet przekwalifikować się. Firmy swoją strategię sprzedażową przeniosły do sieci – cold mailing, remarketing i reklamy w przeglądarkach pojawiają się jeszcze częściej i starają się być jeszcze bardziej dopasowane do naszych potrzeb. Życie powoli wraca do normy, ale minie jeszcze bardzo dużo czasu, zanim tzw. marketing tradycyjny wróci na swoje dawne tory.
Jako ciekawostkę, podrzucam jeszcze wyniki wyszukiwań takich haseł jak “praca zdalna”, która do tej pory była niczym prawdziwy luksus, dostępny wyłącznie dla wybranych pracowników. Komu nie zdarzyło się patrzeć z zazdrością na znajomych freelancerów pracujących z domu? Kto nie przeklinał porannych korków, opuszczenia w zimie ciepłego mieszkania na siarczysty mróz bądź ścianę deszczu?
A teraz pytanie za sto punktów: kto po nagłej zmianie – z pełnej pracy biurowej na całkowitą pracę zdalną po początkowej euforii myślał że oszaleje i zatęsknił?
Epidemia zmieniła życie wszystkich – jednych na lepsze, choć większości na gorsze. Adaptując się do zmieniającego się świata warto dostrzec szanse które, które daje ta zmiana i wykorzystać je na rozwój swój i swojego biznesu.