Jakościowe treści bazujące na konkretach? O tym właśnie podczas semKRK#21 BIG opowiadał Szymon Słowik – CMO / co-founder w takaoto.pro oraz Tarantula SEO. Jeśli znacie Szymona, to wiecie, że zawsze dowozi konkrety i niespodzianki. Tak było podczas naszego barcampu, gdzie podczas swojej prelekcji pt. „Hardcorowo dobre treści w dobie HC” opowiedział również o tym, jak tworzyć takie treści, które przyniosą pożądane rezultaty. Poruszone zostały również kwestie, które warto mieć na uwadze planując content do wieloletnich kampanii SEO. Nasi uczestnicy po wystąpieniu mieli sporo pytań do Szymona. Na kilka z nich odpowiedział na żywo po swojej prezentacji w rozmowie z Krzysztofem Marcem, natomiast na resztę odpowiedział pisemnie i jego odpowiedzi do Waszych pytań znajdziecie poniżej! Zapraszamy do lektury.
Powspominaj z nami semKRK#21 BIG!
Zobacz fotorelację z ostatniej edycji
Jak mają się treści wygenerowane przez AI do SEO? Czy może wiązać się to z ryzykiem?
- Szymon Słowik
Na początek mały disclaimer. Wszystko w SEO wiąże się z ryzykiem. Także podążanie w 100% za wytycznymi Google nie daje żadnej gwarancji efektów, ani nie chroni przed potencjalnymi spadkami. Z formalnego punktu widzenia Google akceptuje fakt, że coraz więcej serwisów tworzy content w oparciu o AI. Czemu miałoby tego nie robić?Jeśli byłbym świetnym specjalistą z danej branży i regularnie pisał artykuły, a jednocześnie mój styl nie byłby zbyt atrakcyjny, to czy przeredagowanie tej treści za pomocą narzędzi AI powinno mieć negatywny wpływ na SEO? Jeśli zadbasz w treściach AI o spójność z faktami, wysoką wartość merytoryczną, angażującą formę etc., a jednocześnie unikalność i dorzucisz wartość dodaną, to Twój content powinien radzić sobie równie dobrze, jak każdy inny.Jeśli chcesz generować content w sposób zautomatyzowany i odtwórczy na zasadzie przetwarzania już istniejącego contentu (np. promptując ChatGPT “Napisz mi artykuł o hodowli jedwabników”), to na dłuższą metę nie zda to egzaminu. Jeśli chcesz wspomóc się narzędziami AI do tworzenia faktycznie wysokiej jakości treści, to nie widzę przeciwwskazań.Odsyłam do oficjalnych materiałów Google w tym zakresie: https://developers.google.com/search/blog/2023/02/google-search-and-ai-content?hl=pl (Stanowisko Google względem treści tworzonych przez AI) https://developers.google.com/search/updates/helpful-content-update?hl=pl (Jak działa system przydatnych treści wg Google?)
Ile z tych omawianych przez Ciebie zasad stosować w przypadku publikacji sponsorowanych? Na ile hardcorowe powinny być?
- Szymon Słowik
W swoim wystąpieniu koncentrowałem się, rzecz jasna, na treściach publikowanych w obrębie własnego serwisu. Celem nadrzędnym treści artykułów sponsorowanych, co do zasady, jest bycie nośnikiem dla linków, a nie rankowanie samo w sobie. Warto jednak zadać sobie pytanie - czy nie byłoby dobrze, gdyby treści zewnętrzne również rankowały na interesujące nas słowa kluczowe? Jeśli artykuł będzie odpowiednio zaprojektowany i opublikowany w mocnej domenie, to może znaleźć się w topach na kilka fraz, zabierając miejsce Twojej konkurencji. Artykuł w topach to także artykuł z ruchem. To z kolei konkretny argument, aby Google dłużej utrzymało go w indeksie, dzięki czemu zawarty w nim link będzie pracował na korzyść pozycjonowanej strony. W długiej perspektywie walczymy o to, aby zarówno nasz content on-page, jak i linkujące do nas strony, jak najdłużej utrzymały się w indeksie. Jeśli tylko budżet na to pozwala, masz moce przerobowe i dobry proces, to dążyłbym do tego, aby content publikowany poza stroną również był hardcorowo dobry. Można oczywiście podejść do tematu wybiórczo i dopracowywać tylko te treści, które idą do bardzo mocnych serwisów i portali specjalistycznych (gdzie faktycznie jest szansa, że dotrze do grupy docelowej).
Kiedy w końcu tworzenie nowego contentu umrze? Szczególnie w branżach, w których temat jest już opisany z każdej strony, a nie da się wejść głębiej np. w medycynie.
- Szymon Słowik
Nie powiedziałbym, że w medycynie już więcej się nie da. Przecież ta branża cały czas ewoluuje. Natomiast na pewno jesteśmy blisko momentu, w którym poszczególne branże już są ”nasycone” treściami typu evergreen. Każdy gracz mając trochę wiedzy na temat AI, automatyzacji i semantyki będzie mógł stworzyć bazę wiedzy pokrywającą dany obszar tematyczny. Wtedy będziemy to traktować jako czynnik must-have, pewnego rodzaju punkt wyjściowy, a nie jako narzędzie budowania przewagi. Wtedy też większą rolę będą pełnić treści opiniotwórcze oraz autorytet wynikający z wiarygodnego profilu linków.
Co zadziała lepiej: rozdzielenie artykułów na krótsze treści odpowiadające na jedno pytanie czy jeden treściwy artykuł wyczerpujący temat?
- Szymon Słowik
Why not both. Wszystko zależy od charakteru treści. Zmapuj customer journey, poznaj swoich odbiorców. Jeśli fraza, pod którą chcesz się pozycjonować jest bardzo ogólna (np. umowa zlecenie) to piszesz pod nią ogólny tekst, który zahacza (sic!) o każdą istotną kwestię związaną z tym tematem. Następnie obudowujesz ten artykuł bardziej precyzyjnymi publikacjami, które odpowiadają już na bardziej szczegółowe pytania i zaspokajają bardziej konkretne intencje. Przykładowo mogą to być takie publikacje jak: szczegółowy poradnik dotyczący wypowiedzenia, umowa zlecenia a ciąża, rozliczania podatku w danym roku z rozbiciem na wszystkie możliwe przypadki, wzór umowy zlecenia z omówieniem, czy np. kalkulator umowy zlecenia.
Czy samo wrzucenie filmu w tekst to już wartość dodana? Jak ważne jest odpowiednie jego wprowadzenie i powiązanie z naszą marką?
- Szymon Słowik
Podejrzewam, że nie. Myślę, że w pewnych sytuacjach Google może oceniać wiele stron przez pryzmat podobieństwa i np. premiować po prostu bogatsze strony. Może to dotyczyć szczególnie mniejszych projektów. Takie podejście można by było zastosować np. na zapleczach. Ale na dłuższą metę wydaje mi się bez sensu wstawianie filmu tylko po to, aby w treści pojawił się taki osadzony content. Skoro walczymy o hardcorowo dobre treści, które będą walczyć o topy, to chcemy dostarczyć użytkownikowi jaką wartość. Zaśmiecanie swojej publikacji randomowymi filmami z sieci stoi raczej w kontrze do tego założenia.
Czy to nie jest tak, że wiele fraz kluczowych na intencje mieszaną? Np. Pozycjonowanie stron wyświetla ofertę i artykuł?
- Szymon Słowik
Google to gra o sumie zerowej. Coś wyświetlić musi. A to, co się wyświetla, to wypadkowa wielu czynników - dopasowania do frazy, dopasowania do intencji, ale także autorytetu linkowego i topical authority. Dlatego nie zawsze na podstawie SERP-ów można jednoznacznie przypisać intencję rozumianą jako konkretną etykietę. Intencja komercyjna czy informacyjna, to nie są formalne elementy algorytmu, tylko pewnego rodzaju uproszczenia. Trzymając się ich zbyt ściśle można popełnić wiele błędów strategicznych. Dlatego namawiam do pogłębionej analizy - czego szuka użytkownik? Być może strona ofertowa z rozbudowaną sekcją FAQ, poradami, informacjami, definicjami itd., będzie właśnie idealnym rozwiązaniem.
Polecasz jakieś narzędzia do budowania map tematycznych? AI, nlp, itd?
- Szymon Słowik
Takich, które robią to od A do Z automatycznie? Nie. Sam bawię się narzędziami typu Surfer, Ahrefs, arkusze + ChatGPT. Mój wspólnik, Maciej Chmurkowski z TarantulaSEO.com aktualnie buduje taki silnik na nasze potrzeby (i naszych klientów oczywiście).
Strasznie to techniczne z tym wyczerpaniem tematu a czemu po prostu nie zapytać wprost klientów i nie zastosować podejścia human to human?
- Szymon Słowik
Jeśli masz taką możliwość, to jak najbardziej. Tylko co w przypadku jeśli masz w planie napisać 1000 artykułów. Zrobisz do każdego z nich wywiad z 10 klientami? To albo musisz znaleźć 10 000 klientów, którzy poświęcą ci czas albo musisz 1000 klientów zadać po 10 pytań odnośnie różnych treści. W praktyce sobie tego nie wyobrażam. Dlatego wspominałem podczas prezentacji, aby wyciągać dane z różnych źródeł - także od BOK i handlowców. Czasem, odnośnie najważniejszych treści, uda się znaleźć odpowiednie insighty bezpośrednio od klientów. Jednak w większości przypadków wydaje mi się to bardzo trudne.
Dwie prelekcje temu, było powiedziane, że kopiowanie treści jest okej, tutaj że musimy być oryginalni. Gdzie jest zatem złoty środek?
- Szymon Słowik
Co to znaczy, że jest ok? :) Faktem jest, że kopiowany content nie jest penalizowany per se. Ale czy kopiowaną treścią zdobędziesz topy dla swojej strony? Niekoniecznie. Abstrahując od naruszenia praw autorskich - zakładam, że pytanie odnosi się do wielokrotnego użycia własnych treści. Co do zasady, rankować będzie wysoko ta, która będzie umieszczona w mocniejszej domenie. W związku z tym publikując na swoim blogu treści, które jednocześnie umieszczasz w publikacjach w mocnych serwisach branżowych, portalach etc., ryzykujesz odcięcie swojej stronie drogę do topów. Jaki sens jest w takiej taktyce?
Czy możesz podać przykład frazy kluczowej, gdzie Google wyciął URL bo miałeś artykuł, a powinna być strona kategorii?
- Szymon Słowik
Trudno mi teraz przytoczyć jakiś konkretny przykład. Nie jestem też pewien, czy dobrze rozumiem pytanie. Mogę przytoczyć przykład, gdzie wyleciała strona artykułu i została zastąpiona stroną kategorii. W tym przypadku jednak jest to całkowicie logiczne i jest uzasadnione intencją i stopniem dopasowania do frazy:
Jednak i w tym przypadku na stronie docelowej (stronie kategorii) istnieje sporo treści o charakterze poradnikowym, w związku z czym nie można wykluczyć, że w przypadku tej frazy Google preferuje zaspokojenie zarówno intencji zakupowej, jak i informacyjnej.
Jak dużym strzałem w kolano jest prezentowanie konkurencyjnego contentu, ale w nieoptymalnej formie? (Brak zdjęć, tabel, akordeonów)
- Szymon Słowik
Na tak zadane pytanie trudno odpowiedzieć precyzyjnie, więc odniosę się bardzo ogólnikowo. To wszystko zależy od tego, z kim konkurujesz. W swojej prezentacji przedstawiłem workflow/mindset zorientowany na walkę o najwyższe pozycje w trudnych niszach. Trudność danej branży nie wynika z jakiejś innej wersji algorytmu, ale właśnie z działań konkurencji. Jeśli w dłuższej perspektywie będzie tworzyć treści, które na poziomie tekstowym są bardzo dobre, ale konkurencja będzie prezentowała podobny content w bardziej atrakcyjnej formie, która będzie realnie doceniana przez użytkowników, będą ją chętniej konsumować, będą się bardziej angażować (mikrokonwersje, engagement rate, jakkolwiek to byśmy sobie definiowali), będą do niej wracać, polecać ją, będzie wyszukiwana semi-brandowo (np. keyword + brand), to istnieje ryzyko, że Google będzie preferować wyświetlanie właśnie treści Twoich konkurentów.Jeśli chodzi o samą treść i jej wartość informacyjną, to umówmy się - istnieje coraz więcej narzędzi i taktyk, które pozwalają ją skopiować, przeredagować, wyciągnać esencję i dodać coś jeszcze od siebie. W związku z tym tworząc treści w ten sposób ograniczasz sobie pole do budowania faktycznej, długofalowej przewagi konkurencyjnej.
Szymonowi dziękujemy za odpowiedzi na pytania uczestników ze sli.do oraz za świetną prezentację, która Waszymi głosami zajęła 2 miejsce podczas semKRK#21 BIG.
Więcej o wynikach i całe TOP3 znajdziecie tutaj.
Wszystkie prezeentacje z semKRK#21 BIG (w tym prezentacja Szymona) dostępne są tutaj.
Prelegentka odpowiedziała na pytania odnośnie swojej prelekcji w temacie hreflanguZobacz wcześniejszy wywiad z Natalią Witczyk!